niedziela, 19 lutego 2012

Wyobraznia jest wazniejsza od wiedzy.

 pusta sala kinowa tylko dla vipów

Nasz wczorajszy trip po Gdańsku udał się w stu procentach. Na samo wspomnienie wycieczki pieszej na górę z krzyżem wybucham śmiechem, o wdychaniu helu w pociągu przez Natalię nawet nie wspomnę. Moje baloniki z helem też zostały niestety wykorzystane. Jeden by przetrwał, ale nieoczekiwaine z sufitu zleciał na podłogę i stwierdziłam, że tak to nie może być. OKI-DOKI, mamy niedzielę, trzeba się uczyć na chemię. W sumie to nie lubię się w niedzielę uczyć, ale jak mus to mus. Jutro jest też biologia - poznam nową nauczycielkę. Nie cieszę się z tego powodu, bo wolę panią El, ale trudno. Przeczytałam lekturę i powróciłam do "Stukostrachów". Na dworze pada deszcz, ptaki ćwierkają, czyżby wiosna nadchodzi? Jeżeli tak, będę miała niesamowitą uciechę. CHAOTYZM się szerzy w moim poście, więc... kończę. "London Calling" i The Clash, lubię to!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz