poniedziałek, 20 lutego 2012

No man's land. There ain't no asylum here.

 lovely!

Przedstawiam wam moje znaleziska! The Cure z Wembley '89 najbardziej przypadło mi do gustu... chociaż przesłuchałam dopiero stronę A kasety, ale będzie czas i na drugą stronę. To tyle na ten temat. W czwartek ma być uroczystość z okazji rozdania stypendiów, wreszcie... Ile można czekać?! Mam taką jedną koncepcję właśnie w związku z notebookiem i muszę ją obgadać z tatą. Przypadła mi ona do gustu, ale nie wiem, czy jemu przypadnie; w końcu to o jego pieniądze chodzi. Nieważne. Boli mnie głowa i chętnie bym się położyła do łóżka, ale muszę zrobić irracjonalne zadanie domowe z EE i nauczyć się na fizykę, bo może facio zrobić niezapowiedzianą kartkówkę, CO ZA PORAŻKA. A, no i zapomniałam, że z angielskiego mam sprawdzian, to też coś tam powtórzę... ta, jasne. Niech już będzie piątek, nooo...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz