piątek, 17 lutego 2012

And once you're gone, you can never come back.

 hi, guy

Nareszcie nadszedł upragniony przeze mnie piątek. Niestety dostaliśmy testy z polskiego i trzeba je zrobić do piątku, a ja jak to ja, zawsze przezorna, zrobiłam je dzisiaj. Zostało mi jeszcze wypracowanie do napisania, które napiszę na komputerze i jakoś w tygodniu albo w niedzielę przepiszę. A może nawet dzisiaj (pewnie tak, po co zostawiać to na ostatnią chwilę?). Muszę mieć czas na odprężenie się. Przyszły tydzień zwiastuje kolejne sprawdziany i kartkówki. Takie życie ucznia. Znów mam ochotę na pizzę, ale stwierdzam, że w tym tygodniu za dużo słodkiego i tłustego... JAAASNE, jeszcze mi została czekolada z walentynek, trzeba zjeść; na razie mam jej dość. Boli mnie głowa i ogólnie mam guzy ze środowego zdarzenia, chociaż nadal nie mogę pojąć, w jaki sposób one powstały. Hmmm... Napiszę do mamy i spytam się jej, co na obiad, tymczasem idę zrobić sobie herbatkę. Mam cholerną ochotę na wszystko, wszystko! Odmóżdżam się. O-D-M-Ó-Ż-D-Ż-A-M S-I-Ę T-O-T-A-L-N-I-E zaraz po tym, jak napiszę te przeklęte wypracowanie. Ciao!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz