poniedziałek, 19 grudnia 2011

Och, na ma dusze!

 Iziaczek ze swoją nową kością (2009)

UFF, mój stroik i zawieszki na choinkę się pieką od godziny w piekarniku, nie wiem, czy w ogóle się upieką, bo masa solna jest dziwnym tworem. Zobaczymy. W każdym razie dla umilenia sobie wykrajania i lepienia włączyłam Blue Raya, patrzę, koncert Lady Gagi, sru i Gaga płacze. W sumie fajnie tak na koncercie swojej idolki stać, słuchać jej opowieści o życiu i o tym, jak to faceci nie lubią popu, jeżeli dobrze zrozumiałam. AHA, AHA. Wkurzona jestem na czwartek, bo miały być skrócone lekcje i wylegiwanko w domu, a co jest? Siedem godzin siedzenia. W nosie tam, poświęcę się. Czuję się odrobinę zdrowsza dzięki weekendowi. Może do świąt wyzdrowieję, kto wie... Wciąż jestem pod wpływem wczorajszego czytania "Filarów"... plus Czysta Krew i widok słodkiego Erica, gdy stracił pamięć. Ciekawiło mnie, kiedy wreszcie wstawią ten motyw do serialu. I jest! YAY.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz