wtorek, 28 czerwca 2011

high hopes

 górskie uroki

W głośnikach Pink Floyd gra tytułową piosenkę "High hopes". Mój zegar biologiczny od razu po dwudziestym drugim przestawił godzinę wstawania na dziesiątą i tak już chyba do końca wakacji zostanie... No trudno. Wczoraj skończyłam czytać książkę King'a, dzisiaj zaczęłam Forsytha. Przed chwilą oglądałam dziwny film na Disney Channel. Nie obyło się bez "jakie to głupie" ze strony mamy... a z mojej "takie filmy pokazują na kanale dla dzieci". Wolę Odlotowe agentki! Gorąco mi, mam zimne stopy i boli mnie głowa. Dziesiątego przyjeżdża do mnie dwudziestodwuletni kuzyn, nie mam pojęcia, co on tu będzie robił przez ponad tydzień. Hmm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz