poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Chinese Democracy

 chude pszczoły - family tree

 standardowe pytanie dziadka: "która to matka?"

Jak widać wczorajszy dzień spędziłam wśród rodziny. Na początku zawitałam z mamą i siostrą u dziadków. Tato musiał jechać do domu, gdyż niespodziewanie włączył się alarm w domu, a nieładnie jest męczyć sąsiadów wyciem w święta. Później poszłyśmy do cioci, która miała urodziny. Śmiechy, chichy, popijawa, spacer wieczorem na molo - super. :) Było bardzo miło. Jednakże gdy wróciliśmy do domu, zobaczyliśmy na własne oczy, co nasz miniaturowy pies potrafi zrobić. I to z jakim wyrafinowaniem! Zjadł całą święconkę (czekoladowe jajeczka zostawił) oraz ptasie mleczko Olki, które później wyrzygał w stosownym miejscu, czyli na łóżku siostry. Na szczęście jest cały i zdrowy, lata po dworze z wywieszonym jęzorem. Rozrabiaka! Lecę oglądać x-factor itd. :) Trzeba nadrobić stracony czas przed telewizorem. Oszczędzam brzuch na obiad, będą pyszne dewolaje (sorry za spolszczenie). Wczoraj wszamałam tyle potraw, że sama się sobie dziwiłam, iż tak dużo potrafię zmieścić w swoim bebechu. Śmingus dyngus odfajkowany - zostałam polana wodą święconą w kościele. Całe szczęście, że moja rodzina się już w to nie bawi.

2 komentarze:

  1. Na wzmiankę o twoim psie uśmiałam się bardzo głośno ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Easy potrafi zgotować prawdziwe piekło. I jest naprawdę zabawnym psiakiem. :P

    OdpowiedzUsuń