środa, 19 stycznia 2011

Have you been cutlerized?

 hey, hey, give me your leg

Przed chwilą zjadłam z Karoliną przypieczone tosty z serem (jej) tudzież z serem i szynką (moje). Wcześniej dokończyłam czytać księgę Jacoba i wreszcie się głupiec wpoił i mam spokój z jego wybuchowym charakterem oraz z miłością do Belki. Dzisiaj się wyjątkowo wyspałam, cud! :o Śniegi opadły, przede mną rozciąga się krajobraz nieciekawych zielono-białych pól. I nagie drzewka. Takie cherlawe, nijakie. O tak, to zdecydowanie nie wygląda mi na wiosnę. Do tego jeszcze to zachmurzone niebo... Lada dzień sypnie śnieg. Nie cieszmy się zbyt prędko. :-( Nie mam już nic do dodania, Karolina mi oznajmiła przed chwilą, iż ubrała dwie różne skarpetki. He he. :-)

Jeszcze zaedytuję notkę. Wczoraj się dowiedziałam, że pan robotnik od roboty budowlanej, czyt. idiota budowlaniec, zepsuł zamek w drzwiach garażowych i zwiał, a nas zostawił z problemem, uprzednio nie uprzedzając nikogo. Nie zwalajmy od razu winy na pana budowlańca, mógł być to zwyczajny włamywacz. Wczoraj wdałam się w dyskusję z rodzicami na temat owego włamywacza. Mam pokój na piętrze, nawet nie tuż nad garażem, bo pokój obok jest nad garażem. Spytano się mnie, czy słyszałam cokolwiek. I tu kolejnie pytanie: jak? Włamywacze w swych fachu muszą być delikatni! Nikt nie może nic usłyszeć ani zauważyć. A skoro pan włamywacz albo pani, jak kto woli, nie chciało przedrzeć się przez gąszcz pomieszczeń do idealnego kąsku - telewizora tudzież <myśli> innych sprzętów AGD, to logiczne, że zamek zepsuł budowlaniec. Niemniej jednak facet, pomimo tego, czy to zrobił, czy nie, jest idiotą i go nie lubię. Czy każdy budowlaniec taki jest? ^^

Taki fragmento, co by wam dać więcej do czytania. :) I nawiasem mówiąc - podoba mi się bardzo nowy wygląd mojego bloga. Już dawno chciałam go zmienić i wczoraj miałam nieco czasu na tę operację. :) Zbieram się do robienia porządków. BB.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz