piątek, 21 stycznia 2011

DOBRE SŁOWO OTWIERA SERCE*

 red socks pugie (ŚNIEŻKA)

*maminy opis na gadu-gadu
Przypominam, że dzisiaj mamy Dzień Babci, dokładnie 21.01.2011. Dwa jeden, zero jeden, dwa zero jeden jeden. Słucham "Olympic Airways" Foals i wkurzam się na widok śniegu na dworze. Jak to możliwe, że w ciągu kilku dni potrafi napatoczyć się kilka milionów cholernych zmrożonych gwiazdeczek? Mamy styczeń, proszę państwa, te roztopy były iluzją wiosny, a większość z was oczywiście wpadła w dziką radość. Ja też, high five.

Wczoraj skończyłam czytać "Przed świtem", zaczęłam i skończyłam "Drugie życie Bree Tanner", a dzisiaj zaczęłam czytać "Melancholia sukuba" i jestem na siedemdziesiątej stronie. Cóż, miałam dzisiaj tak zwariowanie, nienormalnie głupie sny, że obudziłam się o ósmej.

Nie wiem, co napisać. Przed chwilą rozmawiałam z Karo... i cieszę się, że nie jest już tak źle. To tyle z mojej strony, have a good day. 

21:37
Przed godziną skończyłam pić cappuccino, które dała mi mama. Zapach kawy nadal unosi się w moim pokoju, a smak nadal czuję na języku. Cappuccino nie było złe, nawet dobre, chociaż ja i tak nadal nie jestem przekonana do kofeiny i kawy. Tak. Później poszłam do łazienki i rozmawiałam z Karo jedenaście minut. Dziewczyna ma 300 metrów do sklepu i nawet nie doszła, kiedy ze mną rozmawiała... Karo, więcej werwy! :D A moja książka już jest tak rozkręcona, że nie mogę się doczekać końca. Cóż, od zawsze ciekawiły mnie kryminały, a w tej książce jest dużo wątków kryminalnych i romansu. Idealna książka na wolne dni. :-) No dobra, to na tyle, cobyście nie byli poszkodowani, że tak mało dziś napisałam. :D Nadal słucham Foals, kurczę... Mają wpadającą w ucho muzykę. Czytałam dzisiaj w Bałtyckim zabawne kawały, nie przytoczę ich już, lecz powiem, że były o kolei i kolejarzach... tak, tak, w Polsce to niezwykle drażliwy temat. :> Dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz