poniedziałek, 28 lipca 2014

O tym, jak spedzilam pierwszy tydzien lipca...

Ups, to chyba nie Chorwacja...
Nakłamałam wam trochę w poprzednim poście, pisząc, iż wybieram się na piękne dwa tygodnie do Chorwacji. Bzdury. Poleciałam 30 czerwca do Thessalonik znajdujących się na półwyspie Chalcydyckim w Grecji. Wylądowałam w samym środku niczego. Z jednej strony wiocha, z drugiej strony wiocha, a pośrodku hotel. Nic nie wskazywało na to, że te wczasy będą w jakimkolwiek procencie udane. Narzekałam, narzekałam, chciałam wracać do domu, ale koniec końców mogłabym nadal tam siedzieć, chociażby ze względu na pogodę i cudowne widoki, które przewijają się przez cały półwysep Sithonia. Chciałabym wam trochę opowiedzieć o tym, co można znaleźć w tymże rejonie Grecji. Nie mam pięknych zdjęć, mogę z ręką na sercu przyznać, że w tym roku nam się nie udały, ale chociaż trochę przybliżą wam miejsca, w których się znalazłam. A było kilka perełek. Z góry powiem, że nie były to moje najlepsze wakacje - nic nie przebije Gibraltaru i małpek, ale nie były też najgorsze. Fakt, trochę szkoda, że tej antycznej Grecji było tak mało, ale na pewno kiedyś wybiorę się do Aten na kilka dni, gdzie jest tych pamiątek trochę więcej. Wydaje mi się, że pokazywanie pół miliona dzikich zdjęć nie jest zbyt dobrym pomysłem, dlatego przedstawię wam po prostu jedną najlepiej oddającą klimat miejsca fotkę, a resztę zobaczycie w innym terminie (wiecie, jak to u mnie bywa).

Meteory  (gr. Μετέωρα (Meteora) z gr. metéoros - wzniesiony w górę, będący wysoko w powietrzu) - malownicze miejsce, w którym znajdują się monastyry, czyli klasztory prawosławne zbudowane na skale z piaskowca, tak jak na zdjęciu. Wygląda to dość nietypowo. Niegdyś monastyry zamieszkiwali mnisi i był to teren odizolowany od reszty świata, dzisiaj zaś żyją tam też mniszki. Istnieją tam dokładnie dwa klasztory żeńskie i cztery męskie, choć ogólnie wybudowano ich dwadzieścia cztery. Te "czynne" są udostępnione zwiedzającym i aby do nich wejść, kobiety powinny być ubrane jak kobiety, czyli długie spódnice i zasłonięte ramiona, mężczyźni zaś powinni mieć długie spodnie. Części mieszkalnej oczywiście się nie zwiedza, można się przejść po ogrodzie i tarasach widokowych, a także wejść do kaplic. Ja byłam tylko w dwóch takich klasztorach - jednym męskim, drugim żeńskim, o ile pamiętam. Poznałam wnętrze cerkwi prawosławnej i nareszcie dowiedziałam się, co oznaczają ikony i w jaki sposób są rozmieszczone po kaplicy. W skrócie powiem, że kiedy wejdziecie do cerkwi, przy wejściu zawsze będzie ikona za szkłem (lub dwie ikony), z którymi każdy wierny wita się pocałunkiem (stąd szkło). Na pewno jedna z nich przedstawia Matkę Boską. Ołtarz jest skierowany na wschód, nad nim wiszą ikony, jedną z nich jest na pewno fundator cerkwi, a reszty nie pamiętam, choć domyślam się, że na którejś znajduje się Jezus Chrystus (eureka) z Matką Boską. Co jeszcze, to przed wejściem lub w środku stoją świeczniki i jeżeli zapalimy świeczkę na niższym świeczniku, to modlimy się w intencji własnej, a jeżeli w wyższym, to w intencji ogólnej - nie wiem, jak inaczej to napisać. Na Wikipedii znalazłam jeszcze ciekawostki odnośnie Meteorów, a mianowicie nazwa albumu Linkin Park "Meteora" pochodzi właśnie od nazwy tego miejsca i kręcono tutaj jedną z części Jamesa Bonda.

Półwysep Kasandra - nie mam zbyt wiele do powiedzenia o tym "pierwszym palcu" półwyspu Chalcydyckiego. Na pewno jest najbardziej rozrywkowym półwyspem, gdzie mieści się sporo hoteli i miejsca, które są atrakcyjnie turystycznie typu Jaskinia Petralona, w której odkryto szczątki człowieka pierwotnego Arhantropotosa i szczątki wielu wymarłych zwierząt (oryginały znajdują się w Salonikach), czy na przykład grota, w której według legendy ukrywał się św. Paweł przed Rzymianami (do zobaczenia w Nea Fokea), a w niej ukryta kaplica Agios Pavlos. Półwysep Kasandra swoim wyglądem nie zachwyca, ale jak można zobaczyć na zdjęciu, przedstawia się dosyć ładnie... a kiedy spojrzelibyście w bok, zobaczylibyście stertę śmieci - papierów po kanapkach, plastików po butelkach czy nawet stary dziurawy tapczan, co doskonale prezentuje Grecję, która w istocie jest piękna, ale niestety zasyfiona przez ludzi, nie potrafiących zatroszczyć się o własne środowisko. Każdy ma swoje priorytety.



Półwysep Sithonia, czyli najpiękniejszy ze wszystkich półwyspów, a to dlatego, że niewiele osób było na trzecim - Athosie, który widać w tle na zdjęciu. Turystyka na Athosie nie istnieje, ponieważ od połowy "trzeciego palca" ciągnie się okręg autonomiczny zamieszkany przez mnichów prawosławnych i aby tam wjechać, należy być mężczyzną oraz posiadać wizę (wyrabia się ją z miesięcznym wyprzedzeniem, o ile pamiętam). Kobiety nie mają tam prawa wstępu, słyszałam też, że nawet zwierzęta płci żeńskiej nie mogą tam żyć, choć nie wiem, w jaki sposób tępią owady - dlatego to trochę irracjonalne. W każdym razie Sithonia nie jest aż tak tłumnie odwiedzana przez turystów, jak Kasandra. To spokojniejsze miejsce, bardziej dzikie. Droga wije się przez cały półwysep, dlatego świetną opcją jest wynajem samochodu i zrobienie sobie wycieczki objazdowej, bo widoki są nieziemskie. Nie jest tutaj też tak brudno z wiadomych powodów. Odnośnie dróg - w Grecji drogi robi się z asfaltu z domieszką marmuru, stąd też tyle tutaj wypadków drogowych, bo kiedy spadnie deszcz, jest bardzo ślisko. Sposobem na to są posadzone przy drogach oleandry, które choć trujące, potrafią magazynować wodę w korzeniach i bardzo szybko "spijają" ją z drogi. Dobry sposób, nieprawdaż?

Thessaloniki, czyli jedno z dwóch największych miast w Grecji, z łączną liczbą mieszkańców 1 mln i łączną liczbą studentów 65 tys., a także jedyną linią kolejową w tym kraju, łączącą to miasto z Atenami (jeżeli mnie pamięć nie myli). Ogólnie nazwa Thessaloniki oznacza "zwycięstwo nad Tesalią", a polska nazwa, czyli Saloniki, była używana za czasów Bizancjum. Co ciekawego można tutaj zobaczyć? Na pewno Białą Wieżę i Kościół św. Demetriusza. Na zdjęciu widać port i część bulwaru, na którym kiedyś swatano pary, a dzisiaj mieszkańcy tego miasta uprawiają tam sporty. Wieczorami każdy bar jest zapełniony młodymi ludźmi. To dość nietypowy widok dla kogoś, kto przyjechał z wiochy, w której mieszkałam, gdzie nie dość, że rzadko kiedy można spotkać człowieka, to jeszcze jest to człowiek w podeszłym wieku. Tak jest, ponieważ Grecja nie jest zbyt dużym państwem, a liczba jej mieszkańców oscyluje wokół 10 milionów. Te bary bardzo mi się podobały, bo ludzie mieli miejsca z widokiem na morze i przepiękny zachód słońca. W tamtej chwili bardzo chciałam się znaleźć w jednym z tych barów, zamiast w klimatyzowanym autobusie.

Olynthos, czyli ruiny starożytnego miasta. Niewiele na zdjęciu widać, ale w rzeczywistości też niewiele się ostało po tym najważniejszym historycznie mieście na Półwyspie Chalcydyckim, choć wciąż są tam prowadzone wykopaliska archeologiczne. Można m.in. zobaczyć dwie mozaiki podłogowe w bardzo dobrym stanie. Miasto zostało zniszczone w IV wieku p.n.e. Co ciekawe, będąc tam, spotkałam rodzinę żółwi, którym zrobiłam całą sesję zdjęciową. Jednego pomęczyłam, podniosłam, pogłaskałam, zrobiłam też fotkę... Ach, tak bardzo chciałabym mieć żółwia...


I to już wszystko. Całe trzy tygodnie zbierałam się na napisanie tego tekstu. Tylko ja tak potrafię... Teraz czeka mnie relacja z mojej pięciodniowej blogerskiej wycieczki do Warszawy, którą chyba natychmiast zacznę pisać, póki mam chęci, a opublikuję na dniach. Jak szaleć, to szaleć. Pozdrawiam wszystkich i życzę dobrej nocy.

6 komentarzy:

  1. Namierzyłam ładne odzienie na pierwszym zdjęciu. Piiip! :| Mnie Grecja jakoś zawsze odpychała. Meteory - piękny widok, chociaż bałabym się ze względu na moją mamę mającą tendencję do wspinania się na wszystko co wysokie. Tak, znienawidziłam chodzenie po górach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chciała wyjechać gdziekolwiek poza Polskę. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co w takim razie stoi na przeszkodzie? Ceny są naprawdę niskie, do Berlina czy Pragi dojeżdżają Polskie Busy, więc... czemu by nie wybrać się na weekend? :)

      Usuń
  3. ach, zazdro, zazdro, zazdro! ten Płw Kasandra jest cudowny *.* tak btw, nawet nie wiedziałam o tej dziwnej polityce na Płw Sithonia :O ach, Grecja jest śliczna...
    w sumie to powiem Ci, że podczas tego pobytu w Poznaniu poczułam, że może będzie fajnie na tych studiach. :) tyle że humor popsuł mi się ok. 13.30 wczoraj... z wiadomych względów -.- wtedy zwątpiłam we wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że Grecja jest bardzo popularna w tym roku. Sama niedługo jadę w tamte rejony.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie do Grecji w sumie nigdy nie ciągnęło. Tak jak Ty, wolałabym piękną Chorwację ;) Ale grunt, że gdziekolwiek udało się pojechać, zawsze to jakieś wspomnienia, pamiątka. Ja swój urlop spędziłam w hotelu, bo były takie ulewy i zadymy w górach, że szło się popłakac ;d także zadroszczę Ci nawet tej greckiej wsi haha ;d

    OdpowiedzUsuń