czwartek, 19 czerwca 2014

Witaj z powrotem, córo marnotrawna.

Tak długo mnie tutaj nie było, że zapomniałam, jak się pisze bloga... i jak się pisze w ogóle. Wydaje mi się, że już mogę wrócić do mojego cotygodniowego pisania, w końcu rok szkolny dobiegł końca. Przynajmniej nauka nie będzie mnie ograniczać w tej materii. Nawet nie wiecie, jak mi ulżyło, kiedy wczoraj wyszłam ze szkoły. Przez dwa miesiące będę miała święty spokój, zero stresu, nieprzespanych nocy, kilkugodzinnej nauki i podkrążonych oczu. Skaczę z radości, a jednocześnie pogrążam się w smutku, bo czuję, że powinnam jednak coś porobić przez te wakacje. Podsumowując, moja średnia w tym roku spadła o ok. 1,4 i dowiedziałam się, że nic nie wiem. Ale przez te dziesięć miesięcy znacząco rozwinęło się moje życie towarzyskie i zdecydowanie więcej kosztuję kultury. To tak, jakbyście chcieli wiedzieć. Teraz mam mnóstwo wolnego czasu, który mogę bez wyrzutów sumienia spożytkować na czytanie książek (aktualnie utknęłam z siedemset stronicowym romansidłem, w który wpleciono elementy fantastyki - gdyby zostawić te elementy, czytałoby mi się o wiele lepiej...), oglądanie filmów (a oglądam ich całe mnóstwo, aż założyłam sobie konto na Filmwebie) i kontakty ze światem zewnętrznym. Zapomniałam o blogowaniu. Ile to minęło? Dwa miesiące! Mam takie zaległości, jak stąd do Księżyca. Może kiedyś to wszystko przeczytam, bo chciałabym wiedzieć, co ciekawego naprodukowaliście przez ten czas. Muszę zebrać myśli na następnego posta, przygotować coś, co was zainteresuje, bo na razie przychodzę z ochłapami, których na pewno nie chcecie czytać. Trochę tęskniłam, serio. Mój kryzys mnie dobija, niczego sensownego nie potrafię wymyślić. HELP.

Post dedykuję Noelle, bo obiecałam! Wybacz mi za moje zapominalstwo...

14 komentarzy:

  1. Kurczę i znów wszyscy mają wolne a ja się jeszcze męczę bo przede mną deadline projektu i 4 egzaminy ale pocieszam się tym, że to jeszcze 2 tygodnie i później sobie to wszystko odbiję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wykorzystaj więc dobrze ten czas wolny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dosłownie wczoraj o tobie myślałam! Nareszcie! :) Nie mogę się doczekać, najbardziej uwielbiam twoje posty, z których dowiaduję się czegoś nowego. ;) Ale każdy jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi miło! :) Teraz muszę przygotować coś naprawdę super, żeby nie zawieść twoich oczekiwań... Postaram się przynajmniej! Pozdrawiam.

      Usuń
  4. yeah, wróciłaś, ale... bez dedykacji dla mnie! powinnam walnąć focha, ale w sumie nie chce mi się :d
    dobrze Ci z tymi wakacjami, ja teraz próbuję dotrwać do końca sesji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. z no od Ciebie od Ciebie, cudnie pachnę <3
    nie chcę jeszcze głośno o nich mówić, ale z pewnością gdy będzie już bliżej wszystko się okaże;D

    OdpowiedzUsuń
  6. A myślałam, że tylko ja mam takie mieszane uczucia. Wszyscy się cieszą, bo wakacje, ja też się cieszę, ale z drugiej strony wolałabym na ten czas mieć jakieś ciekawe plany, zajęcie, a nie wiem nic i boję się, że całe wakacje spędzę nic nie robiąc i będą one stracone, a straconego czasu nie lubię. Kryzysy blogowe... znam to bardzo dobrze, ale skoro prędzej czy później wracamy, to chyba dobry znak. :)

    Oczywiście w sprawie urodzin, wyjazdu i planów będę jeszcze walczyła. Na razie ogarnął mnie chwilowy zastój, smutek i złość, ale jak się uspokoję, to będzie kolejne podejście, bo jednak jest to dla mnie bardzo ważne. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ ja nie mówię o mieszkaniu z marzeń, bo takie - jak dobrze sobie z tego zdaję sprawę - po prostu nie istnieją ;) A wydaje mi się też, że nie chcę niewiadomo ilę. Czy to żeby kafelki w kibelku nie odpadały, a w pokoju było miejsce na małe biureczko, to tak dużo? Chyba nie :D I nie dziękuję, rzecz jasna :)

    Dobrze, że wróciłaś! Szkoła i sesja... dają popalić :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś za coś, ale myślę, że fajnie, że Twoje życie towarzyskie się rozkręca. Szkoła i nauka nie zastąpi nam obcowania z ludźmi i doświadczeń życiowych. Co to za romansidło? Czasem mam ochotę przeczytać coś w cholerę miłosnego, z wyidealizowanym głównym bohaterem i przygłupią bohaterką, która będzie mnie wkurwiać, więc może się skusze? A elementy fantastyki dla mnie dodają smaczku. Od razu lepiej mi się czyta :D Chyba, że chodzi o wampira/wilkołaka czy inne ciulstwo, które zakochuje się w "śmiertelniczce" i cała książka jest o tym, że nie mogą być razem, bo on jest bestią a ona jest niewinnym człowiekiem i to nie jest ich przeznaczenie. A na końcu okazuje się, że los im tak "sprzyja" że są razem i wszystko jest piękne i wesołe....

    A co do książek, to jeśli książka mnie wystarczająco nie wciągnęła, to nawet jeśli ją do końca przeczytam to po chwili zapominam o czym ona była. Tak samo, jeśli nie przeczytam zakończenia. Zapominam o książce i to jak to się skończyło jakoś mnie nie dręczy. Choć zawsze fajniej skończyć, bo a nóż widelec coś się rozkręci, coś mnie urzeknie i się do tej książki przekonam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Jezu, znam to xDD Też czasami przy "romantycznych" scenach, lub "hot" scenach mam ochotę się śmiać xD Ogólnie, to chciałam przeczytać Mrocznego Księcia, czy jakoś tak, żeby tylko się pośmiać, bo na pewnym forum jak czytałam opinie i recenzje same to zalewałam się łzami za śmiechu xDDD

      Ja czasem wolę poświęcić czas jakiejś książce, która mnie na prawdę wciągnie, niż tej co czytam czytam i nie mogę przebrnąć, bo to takie nudne lub irytujące.

      Usuń
  9. Ech... zazdroszczę Ci tego wolnego.

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy czasem musi odpocząć od bloga :) No i zazdroszczę Ci, że masz już wakacje, ja jeszcze dwa tygodnie muszę cisnąć. :C

    OdpowiedzUsuń
  11. No ale ja sobie już ten tydzień w Londynie odjęłam. :C

    OdpowiedzUsuń
  12. Też ostatnio miałam przerwę w blogowaniu. Kryzys pochłonął mnie całkowicie, pisałam notki na siłę, teraz gdy na nie spojrzę, aż robi mi się wstyd, że umieszczałam coś takiego.
    Mam nadzieję, że wraz z nadjeściem wakacji, Twój kryzys minął.
    A co to za książka?

    xwelcome-to-my-circusx.blogspot.com / w wolnej chwili zapraszam

    OdpowiedzUsuń