wtorek, 11 lutego 2014

forever alone

Półtora tygodnia temu przez nozdrza do mojego organizmu wtargnęła bakteria i zaczęła się rozmnażać. Pojawił się ból gardła, wyraźna wiadomość od bakterii: "jestem tu i jest mi dobrze, nie zamierzam stąd nigdzie sobie iść". Nadzieje na to, że jest to jedynie niewinny ból gardła, rozwiały się, kiedy z nosa skapnęła pierwsza kropla kataru. Trzymałam się dzielnie cały tydzień, choć czułam się koszmarnie, wszystkie kości i mięśnie mnie bolały, jak to podczas przeziębienia bywa, ale musiałam dać radę, bo sprawdzianów było full. Prawdopodobnie pozarażałam wiele ludzi, co jest wystarczającym dowodem na mój egoizm, ale dopięłam swego. Aby zadbać o swoje zdrowie i nie borykać się później z następstwami niewyleczonego przeziębienia, wybrałam się wczoraj do lekarza i dostałam wyrok skazujący na tydzień aresztu domowego. Dzisiaj mija drugi dzień tegoż. Czuję się jak prawdziwy więzień czterech niebieskich ścian mojego pokoju, nie mogę nic zrobić, nigdzie wyjść, nie mogę się nawet uczyć ani odrobić lekcji, bo ich nie mam. Całe osiem godzin spędziłam na czytaniu książki, bo co innego miałam robić? To wydaje mi się najbardziej pożyteczne z rzeczy mało pożytecznych (zważając na to, że książką był kryminał, a nie podręcznik). Fizycznie czuję się naprawdę dobrze, psychicznie już nie. Jestem strasznie samotna, nie mam do kogo buzi otworzyć, to okropnie mnie dobija. Zima też mnie dobija. Chciałabym, żeby nadeszła już wiosna i otworzyła serca wszystkich ludzi. Potrzebuję świeżego wiosennego powietrza i dużej ilości słońca, aby poczuć, że żyję. Mogłabym porzucić zimowe ubrania na rzecz letnich i nabrałabym więcej chęci do nauki (już i tak mam ich o dziwo sporo). Niestety muszę uzbroić się w cierpliwość i przeczekać tą przeklętą chorobę i zimę...

13 komentarzy:

  1. zawsze mozesz do mnie napisac :c

    OdpowiedzUsuń
  2. zdrowiej... i wiedz, że nie jesteś jedyną, która czeka na wiosnę. pragnę jej. potrzebuję jak tlenu. ostatnie dni były tak ciepłe. były namiastką wiosny. ale ja wiem, że to iluzja. na drzewach pojawią się pąki. i nagle zmrozi je zima. zginą na naszych oczach. bez gniewu. po cichu. a ja tak bardzo tego nie chcę. chcę by w końcu rozkwitły. zazieleniły świat. by po ulicach unosił się ten słodki zapach jaśminu. bzów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, że niedługo będziesz już całkiem zdrowa i znajdziesz sobie jakieś ciekawe zajęcie do spędzania wolnego w domu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się, ja też jestem taka trochę forever alone, zwłaszcza ostatnimi czasy - zakopana po uszy w podręczniki i zeszyty. Od dawna nigdzie nie byłam, weekendy spędzam w domu. Także jesteśmy w podobnej sytuacji, moja droga ;)
    Wracaj szybko do zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  5. oby te dni szybko minęły, abyś mogła powrócić do szkoły, gdzie poza nauką są też znajomi! wiosna miejmy nadzieję niedługo nas powita na stałe, bo ta zima i szarówka za oknem dobija chyba nas wszystkich.
    zdrowiej szybko i odpoczywaj póki możesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dużo zdrowia życzę ;) I niestety rozumiem świetnie, bo sama też choruje. Szkoda tylko że w moim przypadku jest to równoznaczne z zerowym zapałem do nauki :c Oj tak, przydałaby by się wiosna. Ta szaro-bura pogoda za oknem działa na mnie strasznie depresyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję choroby i życzę powrotu do zdrowia. A jak czujesz się samotna, to może zaproś jakąś koleżankę?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mima powoli mija, więc do wiosny już naprawdę mało czasu :-) Wyzdrowiejesz, wrócisz do nauki, posiedzisz nad lekcjami i nawet się nie oglądniesz, kiedy zimowe buty zamienisz ta trampki :-) Głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Już trzeci tydzień chodzę w trampkach, więc jest moc i zdecydowana poprawa pogody!

      Usuń
  9. Mam nadzieję, że zdrowie i humor już dopisuje :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę szybkiego powrotu do zdrowa. :) Ja też jestem chora i mnie strasznie boli gardło. Dzisiaj nawet nie miałam siły czytać lektury, więc doskonale rozumiem, jak się czujesz... :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem Ci, że ja i bez choroby czasem nie mam do kogo buzi otworzyć chociaż mam znajomych, ale oni zajęci, mieszkają w innych miejscowościach i aż tak dziwnie nie wydobyć z siebie przez dwa dni ani jednego słowa. No, prawie... Zawsze jakieś nieprzyzwoite słowo tam wypadnie, jak mi coś nie wychodzi, uderzę się małym palcem o łóżko albo makijaż ni wychodzi :< Co jak co, ale trzymaj się i zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń