środa, 12 czerwca 2013

zielone chmury

 le kwiat, bo wiosna

Przeżyłam dzisiaj stres miesiąca i poczułam wewnętrzną potrzebę, by się z wami podzielić moimi boleściami związanymi z przedwakacyjnym życiem zmęczonej nastolatki. Również chciałabym wykrzyczeć, że nienawidzę ostatnich pięciu minut, w ciągu których usunęłam bardzo długi post, pisany ponad pół godziny. Czujecie moje rozgoryczenie? Na mojej twarzy jak zwykle widnieje istny pokerface, ale wewnątrz się gotuję. Ale czasu nie cofnę, więc przejdę do meritum. Dzisiaj w mojej szkole odbył się coroczny konkurs o nazwie "Deklamuj, przemawiaj". Jak nietrudno się domyślić, wzięłam w nim udział, by podwyższyć sobie noty u mojej polonistki i zawalczyć o celujący na koniec roku, bo przecież liczy się on do punktów i zwiększa moje szansę na dostanie się do wybranej przeze mnie szkoły. Napisałam przemówienie na jedną stronę, poświęciłam na nie dokładnie trzy godziny z przerwami na Fejsbuka. Efekt końcowy nie był za ciekawy ze względu na jego temat - "Czy w dzisiejszym świecie jest miejsce na tolerancję?", ale nie miałam ochoty kasować całego tekstu jednym przyciskiem i pisać od nowa, ponieważ wolałam iść do sąsiadów na barbecue i spędzić dobrze sobotni wieczór. W ciągu trzech minut, bo około tyle trwały moje męki (aka menki), zdążyłam się natrząść, przestępować z nogi na nogę, jąkać i pomylić, raz nawet użyłam innego od oryginalnego słowa, co spowodowało w moim wnętrzu niekontrolowany śmiech, ale na zewnątrz miałam minę, którą mogę opatrzyć nazwą "shitbreak". Nawet wmawianie sobie, że jestem prezydentem Obamą, nie poprawiło mojej sytuacji. To zdecydowanie nie wyglądało jak przemawianie wczoraj wieczorem do wyimaginowanej publiczności, siedzącej w moim salonie i machającej chorągiewkami z flagą amerykańską. Efektem powyższego okazało się trzecie miejsce. Chyba nie byłam zdziwiona, bo to wszystko działo się tak szybko, że zdążyłam zarejestrować tylko emocje związane z przemawianiem... Później było mi trochę smutno, ponieważ to miejsce powinna była zająć dziewczyna, która miała chyba najlepsze przemówienie, bo na pierwszym by jej nie osadzili, miała przewagę córki nauczycielki. Tak, werdykt wywołał we mnie sprzeczne uczucia, pierwsze miejsce zajęła dziewczyna, której przemówienie sprowadzało się do czterech słów, a mianowicie: "jaki ktoś ma ubiór", tylko to słyszałam. Wyuczyła się ładnie na pamięć, gestykulowała, podnosiła głos, kiedy było trzeba, ale to wszystko wyglądało trochę sztucznie i wizualnie mało estetycznie, wręcz mnie irytowało do tego stopnia, że chciałam, by się zwyczajnie zamknęła. I pomyśleć, że będę musiała tego wysłuchać jeszcze raz na zakończeniu roku szkolnego. But congrats! Najlepsze w tym wszystkim jest to, że dzięki temu konkursowi nie będę miała podwyższonej oceny, choć wciąż we mnie jest jakaś nadzieja. Usłyszałam tylko "napisz w poniedziałek dobrze (100%) test (z trzeciej klasy), to wtedy pomyślimy". Tak więc mam w planach poświęcenie przynajmniej połowy soboty na naukę polskiego, woohoo. W moim przypadku wygląda to mniej więcej tak: (klik, klik). Jutro również zamierzam się wykuć z fizyki z trzeciej klasy po raz tysięczny, bo przecież trzy szóstki nie wystarczą, by mieć celujący, muszę jeszcze iść do odpowiedzi i mieć cztery oceny, tak jak inni! Chyba najbardziej mnie boli to, że będę musiała wstać o szóstej (czyli 6:30 z drzemkami, hihihi), zdać i czekać cierpliwie godzinę, aż zaczną się moje lekcje. Mam nadzieję jednak, że to "zdawanie" będzie wyglądało mniej więcej tak, jak w zeszłym semestrze. *Stres, pot i zeszyt* "A do jakiej wybierasz się szkoły?"... Do Topolówki. "Ach, uczyłem tam! *gadka szmatka, i tak mu nie wierzę* Celujący." Czasem zastanawiam się, czy mam w sobie jakikolwiek urok osobisty, bo dowodem na jego istnienie mogą być te wszystkie sytuacje, w których dostaję ocenę wyżej praktycznie za nic, na piękne oczy. Przynajmniej ładnie to wygląda w papierach. Jutro zaplanowałam sobie jeszcze zrobienie na wychowaniu fizycznym rozgrzewki, żeby też mieć sześć. Na razie mam niejasne sytuacje z czterech przedmiotów, czyli z polskiego, wychowania fizycznego, fizyki i chemii (niby wszystko mam zrobione, ale co, jeśli pani wróci po tygodniowej przerwie niemiła??). Muszę być cierpliwa i wytężyć umysł. Jeżeli los będzie mi sprzyjał, to ten rok szkolny zakończę prawdziwie uszczęśliwiona. Nawet dopuszczam do siebie myśl, że zostanę absolwentką roku, chociaż jest spora szansa, że ktoś mnie przegoni. Ale moim życiowym celem nie jest bynajmniej to, by tabliczka z moim nazwiskiem zawisła na tablicy na głównym holu, choć byłoby to dobrym uwieńczeniem trzyletniej katorgi w tej okropnej szkole. Najbardziej chyba chciałabym, by rodzice docenili moje starania, pochwalili mnie i przytulili... & bym dostała trzy książki, bo jestem "materialistką i snobką (ewentualnie snopkiem)". Niby uczę się dla siebie, spełniam swoje ambicje, ale przychodzą chwile, w których chciałoby się, by ktoś inny to zauważył i wyszczególnił. Chyba za wiele wymagam, prawda? No nic. Tak strasznie mocno pragnę, by było już po wszystkim. Uwielbiam te chwile po zakończeniu kolejnego nużącego roku szkolnego, kiedy siadam na kanapie, oglądam w telewizji relacje z tego wielkiego wydarzenia, i w mojej głowie wybuchają myśli o tym, co niedługo zrobię. Wyszła mi z tego posta prawdziwie piekielna uczta, ale nie wińcie mnie za to. Jestem rozemocjonowana. (Koszmarna parodia cytatu autorstwa S. Kinga: "Stworzyłem wszechświat, ale nie wińcie mnie za to. Bolał mnie brzuch.")

18 komentarzy:

  1. Bez kitu, ona mowila strasznie! Wkurzal mnie jej ton glosu, gestukulacja, wszystko. Ilona byla najlepsza, moglabym jej sluchac i sluchac, strasznie mi sie podobala. K nawet nie zaklaskalam, w jej wypowiedzi nie było nic co by mnie urzeklo, ale to nic - wystarczy ze zaakcentuejsz cos, podniesiesz glos + Twoja mama jest nauczyeilka i pierwsze miejsce co roku Twooje. Ach, ale sie wzburzylam xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ma go nigdzie, Maciek go panu na komórce pokazal i tyle po tym filmiku pozostalo xD

      Usuń
    2. Mikołaj mowil, ze drugi Mikolaj tez taki mial i nie uczac sie mial dobra ocene, a Ci co sie uczyli wypadli gorzej..wiec chyba skorzystam z rady. 3 lat nie da sie nauczyc w weekend, bardziej namiesza sie w głowie niz zapamieta. Przypomne sobie lektury i podstawowe zasady gramatyki, ot co.
      Czytasz ostatnie strony Igrzysk, czy ostatnia czesc Igrzysk? xD

      Usuń
    3. I jakie odczucia po skonczeniu? :D

      Usuń
  2. coś mi się wydaje, że jednak na spokojnie będzie to 6

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tym wszystkim, jedyne co mi przychodzi na myśl to to, że nasz system edukacji jest tak durny, że aż boli. Jak można nie wystawić szóstki, jeśli trzy cząstkowe są szóstkami? Czego oni jeszcze chcą? Żebyś Nobla zdobyła. No i te znajomości... cholera, nie ma co się uczyć, tylko mieć wpływowych znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooooo, ja też bym się wkurzyła. :< Dasz radę, wierzę w Ciebie i będziesz absolwentką roku! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż… trójka trochę zaniża noty ;) Wiedza ogólna jest okay, ale niech ma to później jakieś praktyczniejsze zastosowanie, a nie wychodzę ze szkoły i tak na dobrą sprawę zostaję z niczym, bo tak naprawdę na niczym dobrze się nie znam (uroki liceum). Przez to teraz musiałam się cofnąć w czasie i być w technikum dla dorosłych. I po co to? Trzy lata życia poszło się je… uprawiać miłość po krzakach. Po studiach też tak na dobrą sprawę nie ma żadnych ofert pracy – szukają ludzi tylko i wyłącznie po zawodówkach i technikach (najlepiej młodych z co najmniej 15letnim doświadczeniem). W sumie… co szkoła, to obyczaj. Powinno być to bardziej ujednolicone.

    Angielski jest łatwy. Szczególnie, że teraz mamy z nim styczność na co dzień. Z moim angielskim nie jest tak źle… chociaż mogłoby być lepiej. Dogadam się. Na kurs chętnie bym poszła, ale tutaj pojawia się problem, bo potrzeba na to pieniędzy, których aktualnie nie posiadam. W sumie, to teraz już chyba za stara jestem, aby się za taką naukę brać. Chciałam wcześniej się francuskiego uczyć, ale moja matka jest jaka jest i nici z tego. Teraz uczę się tego języka sama, ale to jakaś porażka jest ;D Najlepiej będzie, jak wyjadę – wtedy to się w trymiga nauczę języka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo nie miałaś myszoskoczków, chomiki nie mają do nich nawet przystartu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie Cię podziwiam. Nie tylko za ambicję, ale i odwagę - w życiu nie wygłosiłabym przemówienia. Za sam temat podwyższyłabym Ci ocenę na szóstkę, bo opracować takie zagadnienie ciekawie i mądrze to prawdziwa sztuka. Mimo wszystko gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sliczne kwiatki! Ostatnio wzięłam się za hodowanie storczyków:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj zazdroszcze ci.
    Nauka zapewne idzie ci szybko i przychodzi z łatwością.
    W moim przypadku też kiedyś tak było, ale teraz w pierwszej gimnazjum o wiele mniej sie uczę, często nie robie zadań domowych i przez to zupełnie spadłam jeśli chodzi o moje oceny, a moi rodzice są bardzo zawiedzeni. Masz może jakieś rady związane z tym? Chcę się zmotywować i drugą gimnazjum przejść z samymi 4,5 na koniec. Jeśli masz chwilę czasu napisz do mnie na maila- bojohny@onet.pl. muszę też dodać że masz cudowny wystrój bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  10. To już zależy od kierunku studiów :) A jeśli o medycynie mowa... ostatnio widziałam ogłoszenia, że poszukują niani - studentki medycyny ;D

    Angielski teraz to do każdego zawodu jest potrzebny, nawet sprzątaczka musi (w większości) znać języki.

    OdpowiedzUsuń
  11. One nie są włochate, mają futerko! Znacznie przyjemniejsze w dotyku niż chomicze, a jak gdzieś włażą, co robią rzadko, to zaraz same stamtąd wyłażą, bo nie lubią kurzu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje przemówienie mogę porównać z moją ustną maturą... Mimo, że pracę znałam na pamięć, w domu potrafiłam ją powiedzieć niemal identycznie, jak miałam napisane, to przed wejściem do sali trzęsłam się jak galareta! Przemawianie przed kimś nigdy nie było moją stroną i tak do tej pory zostało. Panie się na mnie dziwnie patrzyły, ja mówiłam w kółko to samo, później zaczęłam się śmiać... I z nerwów nie potrafiłam odpowiedzieć na połowę pytań, które po mi zadały ;) Ale zdałam. Podziwiam Cię za szóstkę z fizyki, w ogóle za chęć wszystkiego! Mi się zawsze pod koniec roku szkolnego włączał leń...

    OdpowiedzUsuń
  13. gratuluję 3 miejsca! jeśli je dostałaś, to najwidoczniej na nie zasłużyłaś :))
    też uczę się dla siebie. nie warto (i chyba się nie da o.O) uczyć dla kogoś. może w rok, dwa jeszcze by się wytrzymało, ale potem... wątpię ;)
    trzymam kciuki za te 6! :) ja już poprawiłam wszystkie oceny na szczęście. jeszcze tylko jutro matura z matmy i wakacje! :D
    haha :D to przez to moje wolne odpisywanie pewnie xd dwa tygodnie wcześniej byłam tak zabiegana, że nie miałam w ogóle czasu na bloga, a w tamtym mój kochany braciszek przekroczył limit internetu i musiałam od środy aż do poniedziałku żyć w męczarniach... ;_; ale w sumie wyszło mi to na dobre, bo przynajmniej napisałam pracę na historię na podwyższenie oceny. i chyba taką całkiem, całkiem... okaże się jutro :P
    to uwierz... śmierdziało od niej niekiedy strasznie. ale w końcu w pewnym momencie chyba zauważyła, że coś jest nie tak, bo któregoś dnia przyszła do pracy i... nawet tego nie poczuliśmy (znaczenie słowa "poczuliśmy" w tym wypadku odbierz baaardzo dosłownie :D).
    i już tylko jeden poniedziałek... :D w zasadzie dla mnie tylko jeden dzień, nie chce mi się chodzić już do szkoły xd
    ja wiem, ale to taka zmiana jednak... nie czuję się wcale jak osiemnastolatka, ale jak co najwyżej piętnastolatka. i to jest właśnie najbardziej dołujące w tej 18! :(
    aa, słuszna uwaga :D podniosłaś mnie na duchu, może faktycznie nie jest ze mnie taki straszny nolife... :D ale faktycznie nie za ciekawe będą te nasze opowieści z dzieciństwa. chociaż nie, błąd. w sumie niektóre historie mogą być jednak interesujące, ponieważ nie jesteśmy pokoleniem, które nie zna świata, kiedy nie było komputerów. sama dostałam swój pierwszy na komunię. ale za to to młodsze pokolenie... cóż, szkoda mi ich, jednym słowem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam. Gratuluję, że masz w sobie tyle samozaparcia i nie sądzę by "nauka zapewne idzie ci szybko i przychodzi z łatwością" na 6 trzeba czegoś więcej, trzeba się postarać.
    Przemówienie -_-, wygłaszałam tylko przed klasą (znam ich od jakichś 8 lat), a i tak spanikowana skróciłam tekst o połowę i zapomniałam kompletnie cały przebieg tej niemiłej przygody. Wyparcie xD
    Czy tylko ja na blogerze mam 4? :'(
    :D

    OdpowiedzUsuń