niedziela, 12 maja 2013

weekendowe glowkowanie

 śmietniki

Chciałoby się rzec: nie wiem, co się ze mną dzieje. Nastała sobota, czas odpoczynku, meetingów i wieczornych balang. Wylądowałam w Gdyni, w plecaku aparat, żyć, nie umierać. A co wyszło? Żadnych fotek nie strzeliłam, bynajmniej nie tym aparatem. Trochę mi smutno, że w 2013 roku tak mało z niego korzystam, ogólnie owładnęło mnie rozkojarzenie totalne, nie mogę się na niczym skupić. Mam na myśli to, że zbliża się koniec roku, a ja zamiast o ocenach, myślę o wakacjach. Czuję się, jakby czas świętego spokoju właśnie trwał. Niech mnie ktoś sprowadzi na ziemię, muszę się jakoś wreszcie zmotywować! Sprawdziany z fizyki same się na szóstkę nie napiszą, a jak nawalę z rysunkami, to nie będzie kolorowo... Tego się najbardziej boję. Za nic nie potrafię dobrze narysować promieni przechodzących przez soczewki, nawet względnie precyzyjnie. Ostatnio przez mój umysł przewija się wiele znaków zapytania (nie chciałam się kompromitować, pisząc "zapytajników", ale przyznacie, to dość zabawny neologizm) dotyczących różnych sfer życia. Na moje szczęście nie lubię szukać odpowiedzi na pytania w Googlach, dlatego pozwolę sobie je przedstawić. Pytania, nie odpowiedzi. Otóż zastanawia mnie, jak długo na moją skórę będą działały kosmetyki. Spieszę z wyjaśnieniem tego niezrozumiałego pytania (bez znaku, za to z zaimkiem pytającym): kilka dni temu zaopatrzyłam się w żel peelingujący do twarzy, który na moją skórę działa zaskakująco dobrze, ponieważ niedoskonałości stosunkowo szybko znikają. Niestety - organizm przyzwyczaja się do kosmetyków, dlatego ważne jest, aby je odpowiednio często zmieniać. I tutaj właśnie postawiłam znak zapytania: jak długo moja skóra jest w stanie "naprawić się" po zastosowaniu owego żelu peelingującego, bo w gruncie rzeczy to chyba jedyny, który ma na nią dobry wpływ. Do wspaniałego kremu z Perfecty moja skóra też już się powoli przyzwyczaja, nawet po zmienionym składzie. Może tutaj warto zadać kolejne pytanie: czy jest możliwość, że organizm nie przyzwyczai się do kosmetyku? Kurczę, będę o tym myśleć do końca wieczoru. Na szczęście koniec jest bliski. Zostawię was z tymi pytaniami i cytatem autorstwa Kogośtam, który parę tygodni temu zagościł w moim telefonie (od kilku miesięcy w ogóle nie znalazłam w książkach pięknych zdań, to trochę smutne): Mogę żałować za kłamstwa, za zmartwienia, za nieszczęścia, ale gdybym teraz umierał, nie wiedziałbym, jak żałować za miłość. Gwoli ścisłości, mentalnie żyję sobotą, szkoda, że ten post już nie.

15 komentarzy:

  1. podoba mi się cytat. pasuje też do mnie(; swoją drogą musisz się zmotywować ;D do dzieła

    OdpowiedzUsuń
  2. Motywacja to podstawa <3.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myśli o wakacjach są dobre, o ile nie kolidują z naszymi obowiązkami. Ja sama lubię czasami wieczorem usiąść na parapecie, zamknąć oczy i rozmyślać o lipcowych dniach pełnych słońca. A potem przychodzi opamiętanie i powrót do nauki - moja smutna i nudna rzeczywistość.

    Ale przypadek losu z tą tapetą :D Sama mam zamiar zmienić awatar, ale nie mogę znaleźć nic odpowiedniego, co mi się spodoba, swoją drogą, jestem bardzo wybredna.

    Dziennikarz śledczy raczej nie bierze udziały w śledztwach, a prowadzi je na własną rękę. Występuje jako osoba cywilna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty żyjesz sobotą, ja żyję natomiast niewiemktórytodzieńtygodnia, i to jest dopiero straszne! niemalże dwa tygodnie wolnego robi jednak swoje... ;D
    też mam w swoim życiu okres "zapytajników" - więcej pytań niż odpowiedzi :/
    też ostatnio piję dużo! nawet jeśli nie z powodu upałów, to po prostu tak z siebie, żeby "wypłukać" te toksyny z siebie :D
    ale masz uzdolnionego dziadka w takim razie! u mnie jest tylko ławka hand-made, grill niestety kupiony xd
    właaaaaaaaaaśnie! kurczę, wkurzyłam się trochę, bo w tym roku zapewne nigdzie nie wyjadę, więc chociaż bym na te 3 dni się wybrała... jak zwykle popsują mi plany -.-
    najważniejsze jest to, żeby iść w swoim kierunku, podczas gdy tłum idzie w drugim :) ach, jak pięknie to ujęłam, zostanę poetką.
    oo, to muszę odszukać! pozdrów Fergusona :D
    haha, zatrzymałam Was wszystkich w niepewności, niedobra ja ;> a telefon bajerancki - LG swift L7 :D
    moja mama właśnie strasznie nie lubi, gdy coś jej gra nad uchem w czasie jazdy. mówi, że się strasznie wtedy rozprasza. i w sumie to rozumiem, też pewnie bym się rozpraszała od razu xD

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja właśnie w zeszłym roku miałam taki rok bez zdjęć. Co do przyzwyczajania się do kosmetyków... to jest kwestia indywidualna. Ja tam zmieniam kosmetyki po skończeniu opakowania (chyba, że kupione jakieś hurtowo, to sobie to dzielę na takie normalne, detaliczne opakowania). Nie lubię mieć masy pudełek w szafkach. No i w takim systemie skóra / włosy / inne przydawki nie zdążyły się przyzwyczaić do danego składu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe słowa :) Co do myślenia o wolnym - ja mam odwrotnie, ciągle myślę o tym, co mam zrobić. Co nie oznacza, że to wszystko robię :) A na pytania nie odpowiem, bo jestem bardzo daleka od wiedzy na tego typu tematy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lili droga, ile ja się ciekawych rzeczy u Ciebie dowiaduję! Nigdy nie myślałam o kosmetykach w ten sposób, a tu proszę...
    Kopniaka na pobudzenie już dostałaś - u mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie dziwne, ja gadam do komputera i telefonu wręcz namiętnie :D

      Usuń
  8. Tylko, że trzeba myśleć przyszłościowo - aby skóra się do niego nie przyzwyczaiła i można by go używać później :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niekorzystanie z aparatu to jedno, a złośliwość baterii to drugie. Mój trzydniowy wyjazd zakończył się jedynie dwudniowym raportem, bo z aparatu w telefonie korzystam już nie tak często. A bateria niby była pełna! Powiem Ci, że najchętniej olałabym to całe szkolne paskudztwo. Niedobrze mi się robi na wyobrażenie całotygodniowego, zbyt wczesnego wstawania. Aż mi się chce wykrzyczeć: "Pieprz się, poniedziałku!". Jeszcze dwa miesiące i odetchnę z ulgą. Małe pocieszenie, ale zawsze coś. Na kosmetykach się nie znam, nie mogę pomóc.

    (nadmienię, że jestem Pe, która przesiedla się z Szarej Tęczy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz moją amatorską powieść :)

      Usuń
  10. Pamiętam, że też miałam problemy z rysowaniem tych wszystkich promieni przechodzących przez soczewki. Na szczęście fizykę już mam za sobą :) Nawiasem mówiąc, jestem pewna, że egzaminy wcale nie poszły Ci tak źle! Zobaczysz jak dostaniesz wyniki to się pozytywnie zdziwisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. zapytajniki - spodobało mi się to określenie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest niewiarygodne, jak mogą doprowadzić takiego człowieka do normalności. I to naprawdę fajnej wersji normalności.

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ ja wiem, zrozumiałam to xD po prostu napisałam to tak od siebie, gdyż jakoś mi się nasunęło to na myśl :D
    dziadek złota rączka! ja mam własnoręcznie robione ławki, tata kiedyś zrobił :D ale są już w kiepskim stanie, przydałyby się nowe...
    raczej nie pojadę, bo nie było już biletów na Rihannę, zatem dziewczyny nie jadą ;< no ale może gdzieś sobie pojadę chociaż na kilka dni. jednak na pewno nie na Openera, bo mam wtedy rehabilitację ;<
    niestety czarny, bo białych już nie było ;< ale nie jest źle, fajny jest!

    OdpowiedzUsuń