sobota, 20 kwietnia 2013

polar bear

so do I

Siedzę, półleżąc, to bardzo niewygodna pozycja. Lepiej usiądę, stojąc. Albo postoję, siedząc. Teraz rozumiem, jakie to męczące, blogować w łóżku. Mój dzisiejszy humor całkowicie nie zintegrował się z organizmem, który postanowił wszcząć strajk i mnie męczył do samego wieczora bólem głowy. Brawo, organizmie, dostajesz sałatę, bo w sałacie jest skrobia, a skrobia to cukier, więc węglowodany, czyli skład mniej więcej ten sam, co cukierka, tyle że zielone. Jestem tak bardzo zmęczona. Nikomu się już w tej szkole siedzieć nie chce, odkąd nadeszło do nas ciepłe powietrze, pojawiło się słońce i życie rozkwitło. Zostały jakieś trzy dni do egzaminów i napiszę, że się przygotowałam. A tak! Mam już outfit na pierwszy i drugi dzień... Po co się uczyć, skoro można wymyślać outfity? Kupiłam sobie trampki. Trzecie. Pogapiłam się na czwarte. Poznałam chłopaka. Pogapiłam się na chłopaka. Wkurza mnie moja nieporadność psychiczna, nieśmiałość powinno się leczyć tak samo jak depresję. Może nieśmiałość to pochodna depresji? Albo to wytwór naszej wyobraźni. Nazywając swoją głupotę nieśmiałością, tłumaczymy się z niej w ten sposób i zmniejszamy swoją winę, upraszczając ją do tego tiny słowa. Nieudolne dywagacje. Powinnam napisać przemówienie i artykuł, przeanalizować dwa wiersze i wymóżdżyć plan wydarzeń fragmentu Dzienników gwiazdowych Lema. Myszo, chyba przeczytam Solaris w przyszłym stuleciu i zostanę fanką mistrza neologizmów. Powodzenia na egzaminach, hłe, hłe. Lubię te noce spędzane z muzyką (Placki, proszę państwa), ledwo widzącymi oczami i katarem w nosie, bo to trochę odpręża, zupełnie jak dr House, mój ironizujący terapeuta. Wystarczy. 74 dni do Open'era.
Meanwhile in Lilia's room: klik. Mam dużą stopę i jestem milusim misiem koalą, który zagryza eukaliptusik, hihi.

26 komentarzy:

  1. Bo nieśmiałość można leczyć! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie to nie wiem, bo mnie to jakoś tak nie rusza, ale słyszałam, że są różne terapie u psychologów i poradniki w sieci, z których można samemu sobie pomóc i wyjść z cienia.
    Widocznie zbyt mocno stąpam po ziemi, bo wydaje mi się, że reklama powinna trafić do jak największej liczby osób, aby ich zachęcić, a nie jedynie do garstki stereotypów. Szczególnie, że taki no-life'a (inaczej tych przykładów nie można nazwać) w większości znajduje się na utrzymaniu rodziców i słabo ta reklama może na nich podziałać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro sałata ma taki sam skład jak cukierek... To cukierek ma taki sam skład jak sałata! Your argument is invalid, mum!!! Ech, chciałabym.

    I ty mi mówisz o nieśmiałości? (no OK. to nie było do mnie. ;_;) Ja muszę się zebrać na odwagę żeby odpowiedzieć "Cześć" koleżance. To ja ten tego... Idę do psychiatryka.

    Ja się nie gapię na chłopaków. Ja się gapię tylko na Sebastiana. (tylko on zasługuje)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko ciężko jest tak całkowicie to środowisko zmienić...
    No właśnie! Bo reklama nie powinna być zapamiętana jako coś nieprzyjemnie kontrowersyjnego, a jako coś miłego i przyjemnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. wiosna przyszła, miłość kwitnie! :D
    Berlin, Hiszpania...? o rany, rany, zazdroszczę! ja się muszę rozejrzeć za jakąś pracą z dziećmi na wakacje. że też musiałam się urodzić w październiku i przez to nie mogę nigdzie iść do pracy w wakacje, kurde -.-
    o rany, rany, jakie ty masz śliczne średnie! nie poddawaj się, może uda Ci się jeszcze zdobyć tą 5.7. w końcu jeszcze dwa miesiące, dwa dłuuugie miesiące do zakończenia :)
    to fakt, ale ten miąższ wytwarza takie wrażenie, jakby ten sok faktycznie był zdrowszy niż te inne... xD ja uwielbiam koktajl bananowy (mleko + banan xD), tyle że nie mogę sobie już takich robić, bo zepsuł mi się blender i dupa, o :(
    Polacy też nie za bardzo troszczą się o takie wyjazdy. ubezpieczenie ubezpieczeniem, ale często w ogóle nie myślą o tym, jakie w danych krajach są zwyczaje, przynajmniej w tych biedniejszych. dobrze, że przynajmniej ty się tym przejmujesz :) a Ameryka i tak mnie do siebie ciągnie, nieważne, czy to kraj geniuszy, czy kompletnych idiotów :D a czy mi się spodoba, to się zobaczy, jak dopiero pojadę i sprawdzę wszystko na własnej skórze. czyli tak za jakieś milion lat się przekonam... jak już będę sławna, piękna i bogata xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieśmiałość jako pochodna depresji? Muszę przyznać, coś w tym jest. Swoją drogą, to kiedy egzaminy? W przyszłym tygodniu? Trzymam kciuki, aby poszły Ci lepiej niż mnie. Ostatnio jestem niezdolna do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego. Przepraszam, że długo się nie odzywałam. Być może niebawem znów zniknę. Walcz z nieśmiałością, ja robię to dzień w dzień. Nie można jej ulec.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda , że nieśmiałości nie można leczyć ... A może i można ? Nie wiem, szczerze mówiąc. Na pewno coś da się zrobić , jak ze wszystkim :)
    Od dzisiaj jem sałatę zamiast cukierków! Oto coś czego szukałam
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życie jednak nie jest sprawiedliwe - jestem chora. A już zaraz egzaminy! Sałata jako cukierek, bezbłędna dedukcja, to jest wyższy poziom sofistyki. Kurde, wycięli z ,,Dzienników" zupełnie wyrwane z kontekstu fragmenty. Uwielbiam tę książkę :3 Moja droga, Ty nie znasz ,,Wizji lokalnej". Znajdź gdzieś w bibliotece i tylko przewertuj, albo zacznij czytać jakoś tak od połowy, potem powiedz, po ilu zdaniach odpadłaś. Mówię to jak najbardziej poważnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka Lema, zdecydowanie jedna z najdziwniejszych i praktycznie nie do przeczytania. Jak to nie nauczył się niczego? Przecież to zupełnie inne choróbsko. W dodatku przez cały czas chora była mama, siostra, brat, babcia, kuzyn, dziadek i w ogóle pół miasta. Na mnie też musiało paść. W dodatku wyłazi mi opryszczka. Pisać egzamin z opryszczką - czy świat może być jeszcze bardziej okrutny? Przecież zapadnę się pod ziemię ze wstydu! Bardzo lubię sałatę maślaną.

      Usuń
    2. ,,Powieść opowiada o podróży Ijona Tichego na odległą planetę - Encję (co jest łacińskim tłumaczeniem nazwy własnej tego świata) w celu zbadania tamtejszej cywilizacji. Powieść jest niejako sprostowaniem - Tichy miał okazję (przynajmniej tak sądzono), odwiedzać Encję (zwaną wtedy Enteropią) podczas swojej Podróży czternastej, jednak, jak się okazuje, nie lądował wtedy na macierzystej planecie Encjan, ale na doskonale spreparowanym świecie, mającym na celu zmylenie ewentualnych podróżników."


      http://pl.wikipedia.org/wiki/Wizja_lokalna_(powie%C5%9B%C4%87)

      Jezu, wszyscy żyli w kłamstwie! :O

      Usuń
  9. Ach, też by mi się taka zmiana środowiska przydała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja już mam wakacje, więc nieoficjalnie pożegnałam się ze szkołą, oficjalnie zrobię to w piątek :) i będzie spokój. Eukaliptusiaki powiadasz.. uwielbiam je! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostałaś nominowana do Versatile Blogger Award u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi to bardziej by się przydało do dalszego rozwoju :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeee, jeszcze tylko angielski! To to będzie chyba jedno wielkie strzelanie. Opryszczka na szczęście nie uderzyła jeszcze całą mocą. Mój organizm chyba zdał sobie sprawę z powagi sytuacji i wziął się w garść, korzystając z mocy lekarstw i czułam się nawet nieźle. Gdzie niby mam maksa? Tylko matematyka i przedmioty przyrodnicze. Z historii i WOS-u wstępnie mam 85%. Jest ok. O kim pisałaś? Ja o Janie Skrzetuskim.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oo, na niego bym nie wpadła. Wolę Skrzetuskiego, przynajmniej był przystojny. Mnie polecą punkty za to, że nie napisałam daty w tym liściku do profesora. Na razie jak sprawdzałam z szanowną mamą polonistką, to pytania zamknięte mam dobrze. Pewnie położyłam zadania otwarte. Walczył z marlinem :3 100% z angielskiego to dla mnie abstrakcja, dobrze będzie, jeśli będę miała więcej niż połowę. Nawet moja mama nie przejmuje się wynikiem tej części egzaminu. Nie mam uzdolnień językowych, naprawdę żadnych. Jak to, macie jutro sprawdzian?

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta data to na razie jedyny błąd, jak wyłapałam. Ech, ja mogłabym się uczyć cały dzień całą noc i w ogóle by mi to nie pomogło. To jednak jest prawda, że dyslektyk może nauczyć się poprawnie pisać i pracować w szkole, ale w przypadku języków zawsze będzie mieć trudności. Szkoda, że nie będę mieć wydłużonego czasu... Teraz będę wiecznie narzekać, że mama nie zgodziła się wtedy na wyrobienie mi papierów. Problem jest taki, że mówić i czytać umiem, ale robić zadania i ogarniać gramatykę... Też będę mieć łacinę, ale w drugiej klasie liceum i to taką głównie ze zwrotami i słowami biologicznymi i medycznymi. Nie będę musiała mieć na studiach zajęć.
    Poradzisz sobie, kto jak kto, ale Ty z angielskiego sobie poradzisz...

    OdpowiedzUsuń
  16. U nas niby łacina jest językiem dodatkowym, ale i tak jest to oczywiste, że wszyscy z klasy medycznej się na nią zapisują. To zupełnie inaczej niż w moim przypadku, praktycznie nie robię błędów (mam nadzieję...), ale moje dysfunkcje objawiają się w innych sytuacjach. Wszyscy zawsze przypuszczali, że mam dysleksję. Właściwie to cieszę się, że nie mam tych papierów, choć czasami miewam poczucie niesprawiedliwości :D Angielski był zaskakująco łatwy, uczyliśmy się znacznie trudniejszych rzeczy i rozwiązywaliśmy gorsze testy, jestem naprawdę zdziwiona. Mam nadzieję, że będę miała przyzwoity wynik, bo polec mimo takiego stopnia trudności byłoby podwójną hańbą :D Zupełnie nie pamiętam, co napisałam w pracy... W każdym razie gratuluję 100% z podstawowego, ja wolę nie sprawdzać. Będę miała niespodziankę.
    Teraz najważniejsze jest, że już po wszystkim! Egzaminy się skończyły! Przeżyłyśmy! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. nie kwitnie? a to zakreślone "Poznałam chłopaka."? :D
    wyślij mi pocztą jednego! zjadłabym... xd
    właśnie, właśnie, jak testy? przeglądałam część humanistyczną i muszę przyznać, że była raczej dosyć łatwa. ja miałam podobny temat pracy, tyle że chodziło o postać historyczną i miała to być rozprawka xd
    też muszę pozyskać jakieś przepisy na koktajle. a w zasadzie drinki. chcę je podać na swojej 18 zamiast tych wszystkich wódek (albo dodatkowo, oprócz tego :P). so hipsta!
    strasznie podoba mi się klimat południa. tam jest taaaak ciepło! mam w znajomych na fejsie Włochów, których poznałam w wakacje, i oni dodają masę zdjęć. czujesz, że oni jeszcze pod koniec października czy na początku listopada chodzili z krótkim rękawem? :O a my już w szalikach... ;<

    OdpowiedzUsuń
  18. jeenki ja ogólnie nie jestem nieśmiała, ale jeśli chodzi o kontakty damsko-meskie to konkretnie : ((

    OdpowiedzUsuń
  19. Poważnie?!
    Ja wole nie sprawdzać, na angielskim jestem zwykle w takim stanie psychicznym, że nie pamiętam już co pozaznaczałam. Taka amnezja, ROM mi nawala. Wygłupiłam się - to pamiętam. Gdy mieliśmy opisać swojego partnera napisałam, że jest przystojny i opisałam Draco Malfoy'a. Słodki Jezu na wrotkach...

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój opis wyglądał mniej więcej podobnie, ale... TO BYŁ DRACO MALFOY. To przez koleżankę i jej fangirlizm, jestem pewna! Moim problemem było to, że płyta z muzyką niespodziewanie zniknęła. Jeszcze trochę, a jakiś kryminał by mi wyszedł. Mogło być gorzej, zawsze mogło być gorzej. Strollowałam ich. Zawsze w tekstach i w dialogach do odsłuchania zastawiają pułapki i używają wszystkich sformułowań i nazw z odpowiedzi. Napisałam, że mój partner jest wysoki, ale to nie problem >:D Hmm, chyba mój trolling był zrozumiały tylko dla mnie...

    OdpowiedzUsuń
  21. Czy nieśmiałość jest u ciebie związana z zaniżonym poczuciem własnej wartości? Często tak się zdarza. Co prawda nie wiem, czy można mówić o jej "leczeniu", ale generalnie we wszystkich problemach związanych z psychiką może pomóc psycholog :) Jeśli naprawdę masz głęboki problem z nieśmiałością wobec ludzi, to zawsze możesz się do jakiegoś umówić. Chociaż mi się wydaje, że to jest kwestia przezwyciężenia tego w sobie. No, ale nie znam Cię, więc nie mogę tego ocenić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jasssne. Dla mnie ta druga część była jakaś inna.

    OdpowiedzUsuń