niedziela, 3 marca 2013

saturday night

he, he, nie

Ten 2013 rok jest jakiś dziwny, kompletnie niemieszczący się w skali mojego pojmowania, nie mój. Chyba. Nadszedł marzec, wraz z marcem nadeszła myśl, przeczucie, że czas płynie stanowczo za szybko, ale o tym już się wszyscy przekonali. Kiedy on zaczął pędzić? Jakoś na przełomie piątej i szóstej klasy podstawówki, przynajmniej w moim przypadku. Przyznam, że nie pamiętam nic z tamtego okresu, więcej, nie pamiętam nic nawet z pierwszej klasy gimnazjum. Pędzi czas, a za czasem pędzi pamięć, żeby nadążyć z aktualizacją wydarzeń, które mnożą się nieprzerwanie, taka nieustanna kopulacja. Wybaczcie za skojarzenie, noc w pełnej krasie, ballady w głośnikach... Smutno mi trochę z tym, że życie przesypuje mi się między palcami. Nawet nie zdążę zarejestrować chwili, a już nadchodzi następna i taśma zapełnia się w połowie. Reszta to gnijąca pustka. Dobrze, że kończy się mój okres gimnazjum, źle, że wyrosłam z pieluch i nie jestem już wcale taką małą dziewczynką bez problemów. Nawet nie znajduję chwili w ciągu tygodnia, by zastanowić się nad tym, co chcę - przeżyć, czuć, mieć. Jedynie podczas wieczornej modlitwy, podczas snu i w kościele mogę choć na chwilę uwolnić się od przytłaczających zadań, które zostały mi narzucone przez życie, i potrwać w niebycie. Chyba trochę przytłacza mnie świadomość istnienia i to, że wszystkim wokół mnie bije serce. Czuję się nieswojo, gdy idę wieczorem przez pusty korytarz, wokół mnie cisza, wszyscy trwają pogrążeni w śnie. To tak, jakbym była sama, bo oni sprawiają wrażenie nieżywych dopóty, dopóki się ich nie obudzi. Sen to dowód na to, że pojęcie "czas" to bzdura i nonsens. Nie potrafię swoim umysłem ogarnąć tego, jak bardzo to jest dziwne. Swobodne refleksje, to jest to. Oglądałam dzisiaj X-Factor i w pewnym momencie Czesław Mozil powiedział "chyba masz inne radio i inną telewizję", ponieważ chłopak w żółtym swetrze zaśpiewał piosenkę Kodaline, dobrze mi znaną z racji tego, że jestem stałym bywalcem hipsterskiej strony Youtube. I mimo że za piosenką oraz zespołem nie przepadam, to zdenerwowało mnie to przypuszczenie. Nie każdy musi słuchać tego, co puszczają w radiu, nieprawdaż? Swoją drogą nie wiem, jakiej stacji słucha pan Czesław, ale są stacje, w których muzyka to głównie indie, toteż ten komentarz nie miał sensu. Dzisiaj (tj. 2.03) mam dzień pod znakiem kontemplacji i zastanowienia nad wieloma sprawami. Dziwnym trafem wszystko mi wyleciało z głowy, z wyjątkiem bajek dla dzieci. Wiecie, jaka jestem teraz zafascynowana światem bajek, częścią mojego dziecięcego "ja". Zgłębiam niektóre na nowo, odkrywam zupełnie nierozumiane przeze mnie wcześniej rzeczy, dialogi, śmieję się w momentach, w których kiedyś nawet bym nie ruszyła mięśniem okrężnym ust, dźwigaczem i jakimś innym żwaczem. Naszła mnie dzisiaj myśl, że te bajki miały więcej sensu, niż sobie to uświadamiamy. To one po raz pierwszy uczyły nas historii, to one przekazywały nam fundamentalne zasady moralności, to one rozwijały naszą wyobraźnię i ukazywały zupełnie nam nie znane części świata. Nie zdawaliśmy sobie kiedyś sprawy z tego, jak wielką rolę odegrały w naszym młodym życiu. Trochę patosu mi się wkradło między wiersze, ale konkluzja jest jedna: bajki są naprawdę potrzebne dzieciom, tylko nie te nafaszerowane głupotą i pustką emocjonalną, a te zawierające jakąś fabułę. Mam ochotę krzyczeć wszystkim rodzicom, żeby nawet nie ważyli się włączać swoim pociechom programów telewizyjnych, serwujących papkę dla niedorozwiniętych! Chociaż sama mam dopiero szesnaście lat, to uświadamiam sobie, jaką krzywdę intelektualną wyrządzają dzieciom rodzice. Z pokolenia na pokolenie telewizja dla dzieci się stacza po równi pochyłej, co jest naprawdę smutne. Czy ktoś jeszcze pamięta te ciężkie pudła, które wyświetlały na ścianie zdjęcia z kliszy, bajki bez głosu? Świetne były! Dzisiaj mamy rzutniki i to dobrze, że je mamy, tylko żeby z tych rzutników wychodziło jeszcze coś wartego obejrzenia... Tyle z moich dzisiejszych przemyśleń. Sprzątnęłam ładnie w pokoju, gdzieniegdzie aż lśni, a w pewnych miejscach już nie... Miałam dobrnąć do dwusetnej strony książki, nie dobrnęłam, zmęczenie mnie ogarnęło, ległam na łóżku i spałam do czasu, aż zadzwonił telefon, a z głośnika popłynął głos mej mamy i pytanie "jaką herbatę ci kupić?". Powiem wam, że dobrą mi mama herbatę kupiła. Czarna porzeczka - tej jeszcze nie próbowałam, jest genialna, odpowiednio kwaśna, a zapach ciągnie się kilometrami, bardzo intensywny; truskawka - standardowy smak, nieco przejedzony bądź, jak kto woli, przepity. Kończę już, bo znów robi mi się tasiemiec. Nabrałam sił na więcej tekstu, mam taką chwilową, dość w porządku wenę. Szkoda, że nie starcza jej na inne formy dłuższej wypowiedzi... Chcecie piosenkę? Wkleiłabym wam cały koncert Eda Sheerana, bo strasznie mi się podoba, mogłabym go oglądać i oglądać... Ale nie będę was zamęczać, więc podzielę się z wami tym, co w tej chwili słucham. Dobranoc, kochani.

26 komentarzy:

  1. oj, ostatnio codziennie zdarza mi się myśleć o tym upływającym czasie... pędzi jak opętany. ale mój tok myślenia ciągle zatrzymuje się na jednym momencie: matura. boję się jej okropnie, po niej nie wyobrażam sobie w ogóle życia. jakby nie istniało... ach, ten mój brak planów.
    ja zaznaczyłam wszystkich, którym powiedziałam, żeby nic nie mówili. na razie nikt mnie nie zawiódł, ale nie chcę zapeszać ;)
    ja nie byłam we Włoszech ani razu, ale w wakacje opiekowałam się przez 8 czy 9 dni grupą z Włoch. są naprawdę super! strasznie ich polubiłam i bardzo bym chciała odwiedzić ten kraj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. PRZECZYTAŁAM, BICZYS! Całe, calutkie :3
    Powiem ci, że tyle ile ja się namyślałam o przelewającym się czasie, to chyba nikt inny tak długo męczyć jednego tematu by nie potrafił. Ja staram się usuwać te niefajne, nowe bajki sprzed oczu mojej siostry. Bo nawet mnie już ten szajs denerwuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz jak najwięcej, uwielbiam twój styl pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A będę. Jak zwykle miło mi i przyjemnie, czytając takie komentarze.

      Usuń
  4. Czas, to prawda, wciąż pędzi w nieznanym kierunku. Dla mnie gimnazjum prawie nie istnieje. Mam jedynie kilka nikłych wspomnień. Tu czas płynie zdecydowanie za szybko!
    "X Faxtor" też oglądałam, ale pana w żółtym sweterku sobie nie przypominam, widocznie akurat wyskoczyłam do toalety :D
    Mmmmmmm, herbatę uwielbiam. Ale nie żadną truskawkową, malinową, żurawinową czy Bóg wie jaką. Dla mnie herbata to herbata, mocno zaparzona, ciemna, bez grama ulepszaczy. Choć kiedyś przepadałam za owocową papką :D
    Mother of God, Eda kocham, ubóstwiam, szaleję za nim i jego twórczością!

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, czas pędzi stanowczo za szybko..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja staram się inie myśleć, że czas tak szybko upływa... Szczerze mówić nie nadążam.
    Telewizji nie oglądam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ale teraz moda jest na tą Hiszpanię, jej :D właśnie gadałam z koleżanką o wakacjach i ona chce koniecznie tam jechać. a mnie Hiszpania w ogóle nie kręci. wolałabym już Bułgarię czy Chorwację, byle nie Hiszpanię :P
    zobaczysz, dobrze pójdą Ci egzaminy :) po tym, co piszesz i jak piszesz, śmiem twierdzić, że wcale głupia nie jesteś. dlatego nie martw się na zapas, po prostu powtórz sobie podstawy z każdego przedmiotu i będzie ok :) pamiętam jak rano przed egzaminem z matmy coś natchnęło mnie, żeby sprawdzić w zeszycie wzór na kulę czy tam okrąg (nie pamiętam już co, wiem, że coś o nieregularnych kształtach :P). no i patrzę, a na egzaminie zadanie z tym wzorem. większość nie pamiętała go, a ja szczęśliwa rozwiązałam zadanie :D
    co do matury, to zależy też na jaką się trafi. mam nadzieję, że moja będzie łatwa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś tylko jeden cytat, który skojarzył mi się z Twoją notką: "Jeśli pośród naszych gwiezdnych dróg, pośród nieskończonych tras gdzieś istnieje jeden wieczny bóg, to na imię ma on czas".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochodzi stąd: http://www.youtube.com/watch?v=UnI1D358HEs :)

      Usuń
    2. Tak, a ja jestem ich żywą encyklopedią, jakkolwiek to nie brzmi :P

      Usuń
    3. Czepiasz się szczegółów, ale tu masz rację ^^

      Usuń
    4. Wolnoć Tomku w swoim domku :D

      Usuń
  9. Ale tak na serio, od jutra sie poniedzialkuje ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. No wiesz, od poniedzialku, od poniedzialku, od poniedzialku.
    No odchudzam sie XD Poniedzialkuje

    OdpowiedzUsuń
  11. o, też czytałam książki Zafona! tzn. "Cień wiatru", "Grę anioła", a obecnie czytam "Więzień nieba". aczkolwiek wydaje mi się, że poprzednie części były chyba lepsze xd
    ja ostatnio z kim bym nie rozmawiała, to tylko Hiszpania i Hiszpania. i tak od roku xd
    ja nie byłam ani razu za granicą. a straaaaasznie bym chciała... może jak sobie uzbieram trochę kasy w tym roku, to gdzieś pojadę. chciałabym szczególnie zwiedzić Włochy, Chorwację, Anglię. mam nadzieję, że w tym roku będę mogła odhaczyć chociaż jedną z tych pozycji (albo raczej AŻ jedną :P).
    faktycznie wkuwanie jest na nic. dlatego uważam, że polskie szkoły mają zbyt "rozdrobniony" program nauczania. po co mi na humanie wiedzieć, jak rozmnażają się polipy?! no przepraszam, ale raczej wątpię, by ta informacja mogła w jakikolwiek sposób zmienić moje życie. no chyba że pójdę do jakiegoś programu, gdzie sprawdzają wiedzę i będę mogła wygrać pokaźną kasę. ale teraz raczej mi się do tego nie spieszy :P

    OdpowiedzUsuń
  12. TO jak piszecie jeden. Taka kreska z gory na dol ? ;D Tutaj tez tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bo nie widac tam mojego brzucha ;o

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla leonsow ? Przyswiecisz mnie, bo jestem lekko (?!) niedoinformowana ?

    No tutaj ogolnie dziwnie pisza, kazda literke osona o.o

    OdpowiedzUsuń
  15. dokładnie, co książka to ten pierwotny styl już zanika. zresztą nie dzieje się tak tylko z Zafonem, przeważnie większość twórców tak ma. np. byłam wielką fanką "Kodu Leonarda da Vinci" (wariowałam na punkcie tej książki!). po wydaniu "Aniołów i Demonów" miałam wielkie nadzieje, że będzie to tak samo ekscytujące jak poprzednia książka, jednak trochę się zawiodłam. no ale dobra, dobrnęłam, była w miarę. jednak przez ostatnią część, "Zaginiony symbol" przeszłam naprawdę z wielkim bólem. to już nie jest ten sam Dan Brown, którego pokochałam ;)
    też mam nadzieję w końcu zwiedzić jakiś inny kraj niż Polska. może w tym roku? :D
    według mnie jest do kitu. wolałabym, żeby uczyli mniej, a lepiej. nie wiem, jak u Ciebie, ale u mnie połowa nauczycieli mogłaby iść do zwolnienia. więcej praktyki, eksperymentów, a nie tylko nudnego siedzenia w ławce i gapienia się w zeszyt. i tak przecież tego wszystkiego, co mam w zeszycie, nie zapamiętam... za to takie poznawanie rzeczy poprzez robienie czegoś (nie mówię, że np. żeby poznać budowę człowieka, miałabym robić komuś autopsję XD ale przeprowadzenie lekcji w jakiś fajny sposób np. ciekawa prezentacja, czy praca nad takim manekinem byłaby o wiele lepsza niż polecenie "przeczytajcie to w książce, a ja odpytam koleżankę/kolegę").

    OdpowiedzUsuń
  16. Achzo !
    To ja sie wybieram na festiwal do Belgi i tam tez mam zamiar paradowac bez bluzki, i ogolnie, mam takie (nie) skryte marzenie fajnego tylka. :D

    No wszyscy, o.o

    OdpowiedzUsuń
  17. naprawdę? :O mi "Zaginiony symbol" zalatywał już takim brakiem pomysłów. ciągle tylko gdzieś jeździli, oscylowali wśród znanych faktów... za to w "Kodzie" ciągle było coś nowego. i zakończenie genialne ;)
    nie czytałam Kronik wampirów, więc nie mogę się niestety wypowiedzieć :D ale ogólnie zauważyłam taką regułę, że jeśli autor ma od początku zaznaczone, że napisze sagę, poziom kolejnych części zwykle nie spada. za to jeśli na siłę ciągnie dalej - wtedy pojawia się już brak pomysłów, coś już jest nie halo i z każdą kolejną częścią lubimy mniej tego autora i tę sagę.
    o ja, świetnie macie z tymi zajęciami na uniwersytecie! ja mieszkam w mniejszej miejscowości i jedyną szkołą wyższą jest jakaś tam prywatna, którą skończyć może każdy z kasą -.- ale ostatnio mieliśmy symulację sądową w łódzkim Paragrafie. nie powiem, było ciekawie :D takie zajęcia mogłyby być częściej, a nie tylko to siedzenie na lekcjach i wkuwanie... nie wiem jak Ty, ale ja jestem osobą strasznie żywiołową i naprawdę z trudem przychodzi mi wysiedzieć 45 minut w klasie. dlatego zazwyczaj gadam jak najęta XD albo rysuję, piszę jakieś beznadziejne wierszyki z koleżanką z ławki, gram w wisielca... i tak mi mijają lekcje.
    zobaczysz, szybko minie Ci to pół roku i zanim się obejrzysz, będziesz już w liceum :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Też lubię The Cure. Gimnazjum ma ten minus, że przez 3 lata trzymają cie pod kluczem, w klatce, a później dają kopa i rzucają na gorącą, słoną, brudną i pełną glonów oraz innych świństw wodę dając wybór dalszej ścieżki życia, ale kompletnie nie przygotowują cie do tego etapu. Ty sobie szkołę wymarzyłaś. ja też wymarzoną miałam. niestety zamiast być w technikum informatycznym wylądowałam(a raczej wylosowałam^^ bosz, jak to brzmi) w całkiem innej szkole, na innym kierunku. kolejny raz się powtórzę: podziwiam Twój upór co do tej szkoły i życzę, żeby było Ci tam dobrze. średnia szkoła to jeden z lepszych okresów w życiu.
    I zgadzam się z Tobą odnośnie tego, że 2013 nie do końca jest fajny. odliczam miesiące(we wrześniu liczyć będę tygodnie) do jego końca. w pechowe 13stki nie wierzę, ale ta trzynastka jest nieswoja, niemiła, dziwna. nieprzyjemna wręcz.
    Co do bajek: gdy chodziłam do przedszkola wchodziły teletubisie. pamiętam, że każdy dzieciak chętnie oglądał je na kasetach, a ja z płaczem uciekałam do szatni. przedszkolankom nie dało się wytłumaczyć, dlaczego tak robię. znalazła się tylko jedna - gdy moi rówieśnicy oglądali te mózgotrzepy, ja opowiadałam tej pani o swoich ulubionych bajkach disneja.

    OdpowiedzUsuń
  19. bracia mi opowiadali, ze w przedszkolu na to, na co moi rówieśnicy reagowali śmiechem, ja przewracałam oczami i DOSŁOWNIE robiłam facepalma. moje dzieci będę trzymać z daleka braciszków. wystarczy, że ze mnie zrobili dziwadło.

    na lumpeks trzeba trafić. i trzeba mieć dobre nastawienie. mam znajomą, która wchodzi do lumpeksu i od razu mowi, ze i tak nic nie znajdzie(tak, a ja mam sie pozytywnie nastawiac na egzamin), a zamiast szukać stoi z telefonem i pisze sms'y.



    OdpowiedzUsuń
  20. A dupa, chodzi o fakt, ze przez 3 dni bede pozbawiona kranu i bd musiala sie publicznie przu namiocie husteczkami wymyc o.o
    No, a jesli mus to mus, to chce tez fajnie wygladac XD


    OdpowiedzUsuń
  21. też się właśnie kilka dni temu dowiedziałam o tym, że Francisco będzie tatusiem xd ale trzeba przyznać, że szybko chłopak zadbał o potomstwo :D
    Rafał bierzmowanie ma już w następny czwartek. muszę iść do spowiedzi aaaa XD
    coś mi się kojarzy ten motyw, coś mi świta, ale nie wiem do końca co... muszę chyba sobie przypomnieć ten moment jeszcze raz, bo w sumie książkę czytałam już jakiś czas temu (od razu kiedy ją napisano).
    twórczości Deavera nie znam, niestety, więc się nie wypowiem :(
    niby mieszkam niedaleko Łodzi (ok. 40 km od niej), ale nie jeżdżę tam często. jak jeszcze chodziłam do ortodonty, to byłam tam przynajmniej raz na miesiąc, teraz jestem raz na kilka miesięcy. trochę w sumie mi smutno do tych wyjazdów do Łodzi :P pojechałabym chętnie na zakupy tak btw xd a o szkolnych wycieczkach na uniwersytet nawet raz na dwa tygodnie nie ma raczej mowy... szkoła by nie wyłożyła tyle kasy na autokar i w ogóle, poza tym jednej klasy też nie mogliby tylko wysłać. pozostaje nam więc tylko symulacja sądowa (co było niedawno) i zwiedzanie filmówki (co czeka nas w czerwcu). oczywiście, wszystko jednorazowo.

    OdpowiedzUsuń