środa, 13 marca 2013

po raz kolejny

 to sem ja

Witajcie, moi blogowi przyjaciele. Dawno tu nie zaglądałam, szczerze mówiąc, nie miałam czasu ani chęci, by zasiąść przed ekranem komputera. Ale dzisiaj jakoś tak więcej biurowej roboty się zebrało, to korzystam z okazji, mimo że mnie bolą plecy od ćwiczeń. Tak, dobrze widzicie: ćwiczeń. Zaczynam się za siebie pomalutku brać, bowiem do wakacji nie pozostało wiele czasu, a brzuch z każdym kolejnym tygodniem flaczeje coraz bardziej i bardziej... trzeba go zrzucić. W tym celu poprosiłam mamę o zakupienie hula hopu z wypustkami. Wspominałam zresztą już o tym wcześniej. Wczoraj pierwszy raz miałam go w rękach, powiem więcej, pierwszy raz sobie nim pokręciłam. Waży niecałe dwa kilogramy, więc nie jest aż taki ciężki, dla mnie idealny - nie jestem w końcu nie wiadomo jakim tłuścioszkiem. Po dwóch dniach ćwiczeń rezultaty są takie, że wszystko mnie boli, chyba mi się nie dziwicie. Mam siniaki na kości biodrowej i plecach, boli mnie brzuch i mięśnie brzucha (a może mi się zdaje, że mnie bolą), więc tak jak ma być. Dodatkowo czuję ból barków i okolic łopatek - to znak, że tam również mięśnie pracują, w końcu trzymam ręce cały czas w górze. Po dwóch tygodniach zrobię małe porównanie, więc okaże się, czy taki przyrząd faktycznie jest pomocny w spalaniu tłuszczyku, a z opinii innych wiem, że i owszem. Jest szansa, że na Openerka będę miała ładniejszy brzuch, ba!, że w Hiszpanii będę mogła sobie zrobić zdjęcie na plaży w stroju kąpielowym. Już mi się buźka cieszy. Wyobrażałam sobie dzisiaj, jak krzyczę na widok maila z trójeczki, w którym informują mnie o przyjęciu do klasy pierwszej be... i jak płaczę, gdy mnie nie przyjęli, a potem biorę się w garść i piszę odwołanie. Okay, nie o tym miałam pisać. Jutro mam nareszcie bierzmowanie! Nawet nie wiecie, jak się nie mogę doczekać, po prostu chcę już stać przy podeście i słyszeć te słowa "Przyjmij znamię daru Ducha Świętego". Jestem strasznie ciekawa, jak się wtedy będę czuć. Opadnie ze mnie wtedy na szczęście część stresu związanego z publicznym wystąpieniem - drugie czytanie, tak, to ja będę mdleć na ambonie! Muszę się wziąć w garść i powtarzać w myślach "ksiądz tak musi codziennie", a wtedy powinno być w porządku. Życzcie mi szczęścia. A teraz ruszam zmyć maskę z włosów, później polakieruję swoje krótkie paznokcie i zrobię jeszcze jedną herbatę, by się nią rozkoszować przy lekturze "Daru wilka". Pomijam już fakt, że dziś Easy mnie szturchnął i połowa cennego naparu wylała mi się na białą bluzkę... niedobry pies. Nie wiem, czego żałuję bardziej - tej herbaty czy bluzki. Jedno jest pewne: cieszę się, iż ani kropelka nie spadła na śnieżnobiałe kartki książki, bo by mi było smutno, że je trwale zabrudziłam. Tę książkę polecam każdemu, nawet zaciekłemu antyfanowi twórczości Anne Rice, bo jest zupełnie inna niż na przykład "Kroniki wampirów". Tutaj nie ma sztywnego stylu, rozwlekłych opisów. Jest za to intrygująca postać wilkołaka, który nie jest żadnym wilkiem ani psem, tylko wilkołakiem z krwi i kości, przerażającym i jednocześnie ujmującym, krwiożerczym i zdolnym do czynienia dobra, jest również wilkołakiem romantycznym, ponieważ ostała się w nim cząstka ludzkiej natury. I co najważniejsze, ta lektura nie przytłacza, jest dość lekka i wciągająca, ale nie aż tak, by pragnąć czytać ją przez cały czas, co dla mnie akurat jest plusem w tym przypadku. Pozdrawiam was wszystkich, dobranoc!

12 komentarzy:

  1. Dopiero co było moje bierzmowanie... a tak naprawdę prawie 2 lata temu. Nie mam pojęcia, kiedy to minęło. Jakie imię sobie wybrałaś? ;) I gdzie kupiłaś takie hula-hop? Ostatnio myślałam zupełnie o tym samym - że muszę zakupić, żeby co nieco zrzucić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałam sobie na patronkę św. Lukrecję. :) Wydaje mi się, że mama zamawiała na allegro, ale głowy nie dam uciąć. W każdym razie jest pełno ich w Internecie, koleżanki mi mówiły, że w Decathlonie można też je dostać. :) Najważniejsze jest to, by mieć dopasowaną do swojego ciała wielkość i ciężar. :)

      Usuń
    2. Dość wcześnie masz to bierzmowanie :) Nie martw się o szkołę, dostaniesz się na pewno, wierze w to. Hmm... Zawsze chciałam taki hula hop. Już nie chcę ^^

      Usuń
  2. Fajne takie hula hop jest :) To teraz dopiero widać, jakie masz słabe mięśnie! Ale jak będziesz więcej ćwiczyć, to w końcu się na to uodpornisz. Hm... ja bym chciała w końcu zacząć biegać, ale niestety wszędzie śnieg zalega. Grrr ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. ej, mój brat też ma dzisiaj bierzmowanie! :D
    jakoś w październiku też zamierzałam sobie kupić takie hula hop, jednak zrezygnowałam w końcu. najpierw miałam zwykłe, pokręciłam sobie ze dwa tygodnie i mi się znudziło. nienawidzę stać w miejscu, potrzebuję jednak trochę więcej ruchu. dlatego wolę biegać ;d ale nie ukrywam, że w niedalekiej przyszłości być może zakupię jednak takie hula hop. to będzie dodatkowa część ćwiczeń po bieganiu :D
    u nas kasa idzie dla księdza... a w kościele jak było, tak jest.
    i właśnie dlatego uważam, że odszedł - bo nie miał siły wyciągać już tej ręki. faktycznie parafię może zmienić każdy. jednak to nie my jesteśmy w centrum uwagi, a księża i to oni jednak wyrabiają opinię o Kościele wśród wiernych. wina nie leży tylko po stronie ludzi, księża też dolewają często oliwy do ognia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam, że to hula hop z wypustkami to mit i nie chudnie się. Ba, nawet sobie zdrowie zepsuć można ponoć i to porządnie. Ale w sumie... Pogadać każdy może.
    Pierwsza B, czyli jaki to profil? :)

    Nie sądziłam, że mi wyleczy. :) W to akurat nie wierzę. Niemniej jednak miałam nadzieję, że mój problem z tłustymi włosami chociaż trochę zmniejszy się. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha ja tez siedze w samochodzie..a tu prezent. Moja mama to nawet minitorta zrobiła :o taaakie wydarzenie. Ale zawsze jakieś miłe zaskoczenie.
    Karo została na noc? :3

    OdpowiedzUsuń
  6. To ma wyjść ekranizacja filmowa "Intruza"? Kiedy?
    Ale jak robisz przerwy, to z czasem mięśnie wiotczeją ;]

    OdpowiedzUsuń
  7. nie ma sprawy, możesz pisać takie opisy :) to faktycznie wstąpił w Ciebie Duch Święty. powiem Ci, że uroczystość mojego brata też wcale nie była taka zła. również było zimno, ale to akurat aż tak nie przeszkadzało (chociaż, nie powiem, mogliby centralne do kościoła podciągnąć...). ja byłam świadkiem mojego brata i kiedy mój brat był bierzmowany, to aż tak... no zrobiło mi się tak przyjemnie, aż mimowolnie się uśmiechnęłam. chociaż chyba i tak najciekawszym momentem było, jak na koniec mszy bierzmowani robili sobie zdjęcia klasowe i w końcu ksiądz stwierdził, żeby się pospieszyli, bo "śpieszy się na kolację". stwierdził też, że "głąby nie umieją się ustawić", no aaaaale...
    wiem, wiem, że księża to nie wszystko i nie chodzi się do kościoła dla nich, jednak o wiele przyjemniej jest iść do kościoła, gdzie księża to prawdziwi księża, a nie ludzie bez pomysłu na życie. (moja koleżanka mi kiedyś opowiadała, że jej mama na jakiejś tam wycieczce w seminarium czy coś spytała się przyszłego księdza, kiedy poczuł powołanie, a on stwierdził, że to nie traktuje tego jako powołanie, ale zawód o.O nie wiem ile w tym prawdy, ale dziewczyna raczej nie zmyśla, żeby się popisać)
    ooo nie, ja roweru to się boję niezmiernie! kiedy byłam w szóstej klasie, miałam wypadek i od tego czasu na rower wsiadam bardzo niechętnie i gdy już naprawdę muszę. nawet przechodząc przez ulicę, czasami się boję... taka moja mała trauma ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. eee to Wy dobrze macie! odkąd pamiętam, u mnie w kościele było przeraźliwie zimno. nie dość, że ogromny i wszelkie ciepło ucieka do góry, to jeszcze nawet ogrzewania nie ma :(
    to zazdroszczę. też mam do tej pory pamiątkę po tym wydarzeniu, ale w postaci źle zrośniętej ręki -.- nie mogę przez to grać w siatkę (nie żebym w ogóle to lubiła, no ale... xd), przez co na wf babka cały czas się na mnie darła, że nie odbiłam piłki czy coś. górą to jeszcze, ale gdy odbijałam dołem - nawet te lekkie - to miałam czasami aż łzy w oczach z bólu. i nawet tłumaczenia nie pomogły... -.-

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow ale śliczna fota *.*
    Obserwujemy? http://mikilove47582.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń