piątek, 8 marca 2013

feeling exhausted

 włoskie miasteczko

Ogłaszam wszem i wobec, że moja wena odeszła w siną dal i nieprędko powróci. Koniec ogłoszeń. Czuję ogromne zmęczenie, muszę wam to zasygnalizować właśnie w tej chwili, ponieważ to wpłynie na ciąg dalszy dzisiejszego późnego posta. Zaznaczę, iż w głośnikach już trzeci raz leci "The A Team" w wykonaniu Edzia i Eltona Johna, ale to raczej nic nie wniesie w moje piątkowe rozważania nad sensem istnienia kanapki z serem. Okay, żartuję, wiem, że się uśmiechacie, ponieważ chcecie mi sprawić przyjemność. Ja jestem zbyt leniwa, by unieść choć jeden kącik ust, stąd też na mym obliczu zaległ autentyczny poker face. Koszmarek. Czuje się wyzuta z uczuć... ogarnia mnie stres przed nadchodzącym kwietniem, odechciewa mi się żyć przez poniedziałkowy sprawdzian z matematyki i świadomość, że siedząc nad kartką z zadaniem na powtórkach z trzech lat, mam kompletną pustkę w głowie. Myślę wtedy tylko "jeju, jeju, nic nie wiem, jeju, jeju, jestem beznadziejna, jeju, nie wpadnę na nic sensownego, jeju, jeju". Ale nie o matematyce miałam mówić, o kolczykach z filcu też nie, bo ten najczystszy artyzm w moim wykonaniu uśmierca. Te kolczyki wyglądają jak stworzone dla przedszkolaka, a przedszkolaki zazwyczaj nie mają dziurek w uszach, więc ich istnienie jest pozbawione sensu. Boję się, że popełnią samobójstwo z tego powodu, proszę, nie uświadamiajcie im, że są niepotrzebne na tym świecie! Ciężki tydzień przeżyłam... Wróć, nie wiem, czemu napisałam, że ciężki, w gruncie rzeczy był dość w porządku, nawet pomimo tych codziennych wieczornych prób do bierzmowania. Jakoś tak dzięki nim zauważyłam, że jeśli chcę już się polenić, to nie muszę korzystać z komputera, lepsze będzie czytanie książki. Tak też robiłam i mi to na lepsze wyszło, nie powiem, że nie, uwielbiam czytać. Dzisiaj jakoś tak nie znalazłam czasu na ten mój egzemplarz "Daru wilka", trudno. Nadrobię. Szczerze mówiąc, mam ochotę legnąć na łóżko, zakopać się w pościel i już nie wstawać. Niestety jest to niewykonalne, głównie dlatego, że włosy mi się maskują. Zapomniałam napisać, iż mój pies był u fryzjera i wygląda teraz bardzo nienaturalnie, ma dość brzydko obcięte łapki i generalnie to nie pasuje mu zgolony łebek. Ale tak mógłby pomyśleć ktoś, kto nie kocha go całym serduszkiem, a ja go kocham całym miękkim sercem, więc uważam, że wygląda uroczo i bardzo pięknie, ten mój Zbigniew. Dzisiaj tak ładnie ze mną jadł jabłko. Właściwie to nie wiem, co mogłabym jeszcze wam przekazać. Smutno mi trochę, bo mój tata jeszcze nie wrócił z pracy, a zbliża się jedenasta.... chyba że wrócił... tak, wrócił, zapomniałam, to było kwadrans temu, mam prawo nie pamiętać, prawda? Zdaje się, że więcej tutaj nie naskrobię, ponieważ nie mam pojęcia, co mogłabym napisać. Tydzień był ciekawy, ale streszczenie go zajęłoby mi dużo czasu i byłoby bezcelowe, bo nikt nie chce wiedzieć, co się działo. Tak więc zakończę ten post. Dobranoc.

4 komentarze:

  1. ja też niestety przeżywam wewnętrzny weltschmerz spowodowany klasówką. tyle że ja mam z historii. masakraaaa ;< po prostu chce mi się już wymiotować jak słyszę hasło "powstanie listopadowe" czy "wiosna ludów". a to dopiero pierwszy dzień nauki!
    no chyba żartujesz, że przedszkolaki nie mają dziurek... teraz już nawet niemowlakom przebijają! jak jakimś krowom, za przeproszeniem. i po co takiemu małemu brzdącowi dziurki w uszach? żeby nie pomylić się przypadkiem na placu zabaw i nie wziąć innego dziecka do domu? nie rozumiem, naprawdę o.O
    właśnie ja nie znam takich fajnych sklepów z butami. wszędzie jest taki sam asortyment... tak chwalą ten deezee np., ale ja patrzyłam ostatnio, to nie ma tam za dużo ciekawych rzeczy. no ale może dojdzie coś ciekawego z nadejściem wiosny.
    oj tak, tylko katolicy są tacy "nowocześni". no żeby czasem... -.-
    ja tak kiedyś sobie myślałam i stwierdziłam, że jednak ateistką nie mogłabym być. dobrze mi jest z taką myślą, że istnieje jednak coś więcej poza tą naszą Ziemią, że mogę na Kogoś tam wyżej liczyć w trudnych chwilach... to takie moje jakby oparcie, które często pomaga. a, no i w końcu jest Gwiazdka hahah XD

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam, moda na kolczyki wśród najmłodszych jest zawsze żywa ;D Sama miałam uszy przekłute w wieku bodajże 3 lat. A mi jakoś z czytaniem minęło. Jakieś zapalenie oczu mi się wdało i w ogóle ledwo co na ślepia widzę ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, trzeba szperać i szperać, aż wreszcie coś się znajdzie! żeby było jeszcze tyle czasu na to tylko... :P ale jeśli chodzi o buty czy spodnie, to też wolałabym przymierzyć najpierw. sukienkę, t-shirt czy sweterek to spoko, zamówię z miłą chęcią. jednak buty i spodnie to rzecz, która nie zawsze może pasować :P
    też chciałam właśnie wspomnieć coś o nauce, jednak stwierdziłam, że to takie zbyt oczywiste... xd a takie sklepiki to nie tylko we Włoszech! w Polsce też są, sama widziałam. w samej świątyni może jeszcze nie tak bardzo się to upowszechniło, ale zaraz obok nich jest pełno sklepików i sklepikarzy, którzy tylko czyhają na przybyszów z innych miast, by wetknąć im jakieś duperele w ręce.
    ale powiem Ci, że to nie tylko wina młodzieży, że odchodzą od Kościoła. to, jak zachowują się księża, jest wręcz karygodne. często uważają siebie za bardziej świętych niż sam Bóg (bez urazy!) i każą tak siebie traktować. nauczają, a sami nie rozumieją czego. moja koleżanka np. opowiadała mi, że w jej kościele kiedyś ksiądz nie wyprawił mszy w kościele podczas pogrzebu, tylko przed. bo uznał, że zmarła nie chodziła do kościoła. a to, że on pojawiał się na mszy raz na miesiąc, to inna sprawa. a poza tym takich przykładów mam pełno pod nosem. mój brat idzie teraz do bierzmowania i tego księdza, który ich przygotowywał, nie życzyłabym najgorszemu wrogowi. i tego, jak on ich traktuje. naprawdę, masakra. poza tym te wszystkie datki na kościół... kto w ogóle wymyślił, że trzeba płacić za sakramenty takie jak chrzest czy bierzmowanie?! to co, jak ktoś jest biedny, to oznacza od razu, że nie może być chrześcijaninem? bo nie ma czym zapłacić? kiedyś stwierdziłam, że jeśli Jezus żyłby w naszych czasach, to pewnie by nie mógł stać się katolikiem... bo jak matka nie wyszła za mąż za ojca, to przecież nie udzielą sakramentu chrztu. poza tym to też wcale tanie nie jest przecież. naprawdę, źle się dzieje w kościele...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozważania nad sensem istnienia kanapki z serem?
    Aj, matematyka nieraz wywołuje we mnie wszystkie skrajne uczucia. Zwłaszcza jak się uczę i uczę, a potem nic nie potrafię rozwiązać.
    Czytanie jest świetne :)

    OdpowiedzUsuń