środa, 20 lutego 2013

On jest lza zawisla w mej duszy na zawsze...

 bo spadł wczoraj śnieg

Tak, mogę oficjalnie ogłosić, że jestem wielka (i NN też)! Nie spałam wczoraj dokładnie 32 godziny, a to dlatego, że zrobiłyśmy sobie z NN maraton Harrego Pottera, czyli 20 godzin filmów i 5 godzin przerw. I mimo że przez jakieś cztery części nawijałyśmy ze sobą, a film tam grał gdzieś w tle przez większą część tych rozmów, to później się wciągnęłyśmy (przynajmniej ja). A ostatnia część, której w ogóle wcześniej nie oglądałam, pobiła wszystkie pozostałe na łopatki, ba, nawet pobiła końcową scenę w książce na łopatki, bo była nieporównywalnie bardziej spektakularna. Nie umniejszyła jednak mej miłości do Harrego, wręcz przeciwnie. Pomyślałam sobie, że Harry to taki kryminał z dużą domieszką magii, bo we wszystkich częściach była zagadka do rozwiązania, było poszukiwanie dowodów i walka dobra ze złem, jak to w każdym kryminale bywa. Teraz między jedną piosenką Buckleya a drugą mam w głowie soundrack z Harrego i nie mogę się go pozbyć. Pewnie przez to tu jestem i przez to słucham piosenki, która nie pozwala mi spać przez parę dni. I na niej też pozwolę sobie zakończyć dzisiejszy krótki post, bo nie chce mi się nic innego pisać. Spałam szesnaście godzin i to chyba nie dość czasu, by zregenerować wypalone komórki. Przez ten brak snu mam pięć razy więcej syfów na twarzy, więc pamiętajcie, nie róbcie tego w domu!


9 komentarzy:

  1. Hm, najprosciej piszac..nie orientuje sie we wszystkich tematach które poruszasz tutaj ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chyba nie dała rady tyle siedzieć. Ogólnie Harry Potter jakoś mnie nigdy nie pociągał

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! Chyba jeszcze nigdy nie funkcjonowałam 32 godziny bez snu :D Nieźle. Może Cię to zdziwi (zresztą nie wiem, czy już nie mówiłam Ci tego, ale powtórzę), ale ja nigdy nie oglądałam wszystkich części Harrego. Widziałam ekranizację jedynie pierwszej i trzeciej części :) Zamierzam to nadrobić, ale... Nie chce mi się. Ferie już niestety mi minęły, tempo pracy intensywne, ale już niebawem rekolekcje! :)
    Uwielbiam takie zdjęcia, jak to pierwsze. Po prostu zawsze wydają mi się cudowne, profesjonalne i mające głęboki przekaz.
    Aaa. I wtedy nazwanie Papieża 'szefem' było celowym zabiegiem xd Zresztą gdyby tak wziąć pod uwagę Kościół jako Instytucje to można by rzec, że to naczelny dowódca. A wszyscy niżsi ranga mu podlegają :3 Jestem zmęczona, jeśli w tym komentarzu są czyste brednie, to proszę - wybacz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu , uwielbiam Harre'go! Mogłabym oglądać te filmy bez końca, jednak nigdy nie spędziłam 32 godzin przed telewizorem. Ale w końcu wszystko przede mną c; Soundtrack z filmów jest genialny, znam to, jeśli raz go usłyszysz, nie możesz się go pozbyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie smutaj, wrócę. Ale miło, że ktoś się tym przejął c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, 20, szlag niech trafi moje czytanie ze zrozumieniem :D Ale pomysł jest świetny.
      Do marca nie tak daleko. Postaram się, ale ostatnio zbyt dużo się u mnie dzieję. Brakuje mi czasu, a przede wszystkim pomysłów na pisanie.

      Usuń
  6. 20 godzin filmów! To przebija najdłuższe kinowe maratony! Ale nie dziwię Ci się- Harry Potter jest warty największych poświęceń :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja funkcjonowałam 37 godzin bez snu, dżyzde rzaleńzdwo!

    OdpowiedzUsuń