wtorek, 5 lutego 2013

Day 26

Macie tutaj zdjęcia mojej sobotniej kawusi popijanej w doborowym towarzystwie Karoliny na Świętojańskiej w Gdyni. Całkiem przypadkiem zresztą tam trafiłyśmy, zmęczone lejącym się z nieba deszczem i lodowatym wiatrem smagającym nagie dłonie, brr. Poszukiwałyśmy ulicy Subwayowej nie tam, gdzie trzeba... Dzisiaj natomiast udałam się z klasą i resztą grupy na wycieczkę do teatru na spektakl pod tytułem "Balladyna". I od razu powiem, że mi się nie podobał. Nagłośnienie zawodziło (to znaczy było za cicho), z mojego miejsca prawie nic nie widziałam (bo mój wzrok szwankuje), co składało się na potworną nudę i lekkie przysypianie. Stanowczo za często traciłam wątek, dlatego kiedy będę przerabiać tą lekturę (jakoś w marcu), nic nie będę pamiętać, he, he. Jako że mogłam dzisiaj wstać o dziewiątej, to chciałam wczoraj obejrzeć sobie jakiś film, ale wcześniej musiałam napisać rozprawkę o miłości, która zajęła mi jakąś godzinę, wskutek czego zamiast filmu wybrałam sen, bo była pierwsza. Rozprawka ujawniła, jak wielkie błędy stylistyczne potrafię popełnić i jak bardzo potrafię nie zrozumieć tematu... Nie będę już jej poprawiać, dostanę taką ocenę, na jaką zasługuję. W mięśniach rąk i karku czuję potworne zakwasy. Myślę, że nikt nie lubi zakwasów, w tym i ja, więc mam ochotę na nie napsioczyć, ale się chyba powstrzymam. Ostatnio błądzę po hipsterskiej stronie Youtube i natrafiam na naprawdę świetne piosenki, a dzisiaj jakoś nie mam do tego weny i nie potrafię znaleźć niczego dla siebie... odczuwam frustrację i niezadowolenie z tego powodu, niech ktoś mnie kopnie. Mam dość szkoły! Nie chce mi się kompletnie niczego uczyć, chyba oleję fizykę i dosłownie musnę geografię, bo nie ogarniam... "Komora" zaczęła mnie bardziej intrygować i zrobiłabym wszystko, byleby tylko dalej ją czytać, grr. Aby was nie męczyć, przejdę do Challengu, dobrze? Cieszę się, że się zgadzacie, w nagrodę pokażę wam cudo, jakie dzisiaj znalazłam na stronie Oysho. Niestety, nikt mi tego cuda nie zakupi, nawet pomimo przeceny z 99,90 zł na 59,90 zł... bo mam limit na luty wyczerpany! PŁACZĘ. Chyba w przyszłości zostanę zakupoholiczką i będę żyć sam na sam ze swoimi ciuchami i bibelotami wszelkiej maści...
Uroczy, nieprawdaż?


Chyba wiecie, że każdy blog, który obserwuję, należy do moich "absolutely must read" blogów, prawda? Wszystkie (nie spotkałam jak dotąd żadnego blogera, stąd forma żeńska) piszecie wspaniale i zawsze z przyjemnością was czytam, dlatego najchętniej umieściłabym całą moją listę blogów, ale niestety ograniczę się do kilku, bo mam na to większą ochotę. Chyba mi wybaczycie? Uwaga, uwaga, moimi ulubionymi blogami są (kolejność naprawdę nie ma znaczenia)...

1. Ostatnio wspomniany blog Diggerowej, która nawet nie wie o moim istnieniu (może to i lepiej).
2. Blog Myszy z całą zawartością (nawet jestem w stanie znieść te recenzje anime, a to już coś).
3. Blog Anonimowej A., która niestety pisze coraz rzadziej, a szkoda! (Adres niedostępny.)

I to już wszystko na dziś. Teraz lecę zrobić sobie czwartą już herbatę, przetrząsnąć do końca Internet (bom nolife), no i oczywiście "uczyć się". Dobranoc, moi mili.

6 komentarzy:

  1. Jak challenge się skończy, będzie mi smutno, że nie piszesz codziennie :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi, to znaczy komu? Niecodzienne posty chyba wychodzą mi bardziej na dobre, niż dodawane każdego dnia. ^^

      Usuń
  2. Też w tamtym roku pisałam rozprawkę o miłości blahblahblah dostałam 4+ .A dzisiaj muszę napisać wypracowanie o skutkach misji Europejczyków w Jądrze ciemności *ziewa*, ale ok, nie poszłam dziś do szkoły bo TEATR, więc zaraz ogarnę... chyba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne to małe coś *-* ale raczej nie kupiłabym sobie takiego czegoś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadzaj, na pewno nie jest tak źle! [rozprawka] Generalnie w gimnazjum nauczyciele nie są tak wymagający, nawet jeśli Ty jesteś z siebie niezadowolona możesz dostać dobrą ocenę, bo "to i tak jedna z lepiej napisanych prac". Czasem chciałabym mieszkać w mieście... Ale potem mi ten stan przechodzi :) Fizyki też w żaden sposób nie ogarniam, jeszcze nauczyciel mi się zmienia [dlatego jutro fizyki nie mam, jupi!] a geografie lubię D: ale nie rozszerzam. I czasami tego żałuję :< Co do "Balladyny" - omawialiśmy jedynie fragmenty, dlatego nie wypowiem się odnośnie całej książki :) Ale z tego co pamiętam niezbyt przypadła mi do gustu. Ta... gdybym się chociaż trochę "uczyła" to by było dobrze. Moja nauka ogranicza się do sprawdzenia jak długi jest temat i obejrzenia obrazków (nawet jeśli są kompletnie nieinteresujące). A co do angielskiego... Rany, dziewczyno! :< takie osoby jak Ty uświadamiają mi jak marną i głupiutką osobą jestem. A tacy tylko ludzie wokół mnie. eeech. nigdy nie będę w stanie nauczyć się jakiegokolwiek języka obcego :< pozdrawiam! [przepraszam, że tu rzadko zaglądam, ale nawet jeśli nie komentuje to zerkam na notki. brak czasu, brak czasu, ech...]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale po prostu jestem odporna na wszelką wiedzę :) Niezależnie od tego jaki to język - albo nie będę słów, albo gramatyki i wiecznie odkładać naukę "na później". :) Ale jeśli już słownictwo ani gramatyka nie stanowią dla mnie problemu, to nie potrafię mówić. Po prostu boję się, że powiem coś bardzo głupiego, chociaż w dobrej intencji. heh :)

      Usuń