poniedziałek, 24 grudnia 2012

Swiatecznie again.

moje prezenty!

Myślę, że wszyscy są już po wieczerzy wigilijnej i prezentobraniu, dlatego przybyłam się pochwalić, co też takiego mój Mikuś w tym roku mi pod choinkę przytaszczył. Jak widać, konkurencję o moje względy wygrała piżama - jestem stworem piżamowym, a ta piżama przysłuży mi się w szczególności w chłodne zimowe wieczory i noce, kiedy muszę kryć się pod kocem, żeby nie skostnieć. Włożysz plusz i już, mhm! Co do reszty: aktualnie słucham Little Comets przez nowe słuchawki, no i przetestowałam już oba kremy. Ten różowy pachnie przepięknie, będzie się idealnie komponował z oliwką dla dzieci. Wiecie, tak trochę mi smutno, bo do tego wszystkiego przydałyby się skarpetki... Ktoś chętny do kupienia mi skarpetek? Nie poskąpię całusów, promise... Jak wam minął pierwszy dzień świąt? Położyłam się dzisiaj do łóżka o czwartej nad ranem, nogi miałam jak dwie kostki lodu, nie kłamię, do tego nie mogłam zasnąć. Obudziłam się z lekkim bólem głowy, a kaszel jak był, tak został. Przez większą część dnia czytałam książkę, a kiedy dotarłam do trzechsetnej strony (jeszcze sześćset pięćdziesiąt), odłożyłam ją na bok i zeszłam do kuchni robić z babcią pierogi. Wyszły znakomite, jak zawsze! Przyznam się wam szczerze, że w tym roku niewiele zjadłam, tylko parę pierogów i rybę... ale potem napełniłam żołądek cukierkami i czekoladą, oglądając przesłodki film o niczym - "You Instead", który jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę jechać w wakacje na Open'era, o tak. Zostało mi około pół godziny na ogarnięcie się, więc kończę. Życzę wam udanej pasterki!

4 komentarze:

  1. Tak czyli to co robi przeciętny człowiek na Święta, po prostu je

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że tak jak każdy oddawałaś się głównej rozrywce czyli jedzeniu, nie rzadko kalorycznych rzeczy. A co do prezentów fajne. Może nikt nie kupił skarpetek, bo się bał reakcji, podobno to najgorszy prezent, jaki można dostać. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Mnie wigilia minęła magicznie, bo pierwszy raz od niepamiętnych czasów usiadłam na dłużej niż kwadrans. Ba! Wytrzymałam półtorej godziny :) Myślę, że to nie tylko zasługa leków, ale też wyjątkowej atmosfery. Również dostałam piżamę... srebrzystą, jedwabną - cudo. Do tego zestaw win. Mikuś zapomniał, że abstynentka z racji leczenia, ale gest doceniam :D

    OdpowiedzUsuń