piątek, 21 grudnia 2012

Ksiazki sa lustrem: widzisz w nich to, co juz masz w sobie.

 a takie


A ostatni dzień szkoły i lipny Koniec Świata uczciłam trzema godzinami drzemki, podczas której przeżywałam naprawdę pokręcony sen z udziałem znajomych. Postanowiłam wam o nim nie opowiedzieć. Pochwalę się za to faktem, iż wczoraj wbrew sobie skończyłam czytać piątą część Harrego Pottera. Nie spodziewałam się, że to zrobię, bo miałam się uczyć, a sto osiemdziesiąt stron to jest dość dużo, no i czasu brak... ale przez półtorej godziny przebrnęłam przez całe zakończenie z wypiekami na twarzy i szeroko otwartymi oczami - w głowie mi się rozjaśniło po tłumaczeniach Dumbledore'a, załkałam cicho nad śmiercią Syriusza, pośmiałam się z latających mózgów i odłożyłam na bok książkę, zabierając się za naukę na dzisiejszy sprawdzian z geografii. Jak mi poszedł? Zdaje się, że byłam jedyną osobą na dziesięć pozostałych, która dostała piątkę, więc nie najgorzej. Za to z matematyki sprawdzian poszedł mi koszmarnie, dostałam tróję i postanowiłam ją poprawić w nowym roku - przecież jak to wygląda... I następny muszę napisać na piątkę, żeby mieć bardzo dobry na półrocze. Uch, tyle zmartwień... Zaraz po matematyce były Jasełka, według mnie kompletny niewypał. Aktorzy nie mieli tego "czegoś", nie porwali mnie, jak dwa lata temu nauczyciele. No i zostałam wyciągnięta z tłumu do odczytywania finalistów szkolnego konkursu plastycznego, te moje szczęście... Złośliwi mówią, że "brutalnie wyrwałam pani dyrektor mikrofon", i śmieję się, że to tak wyglądało. Klasowa Wigilia przebiegła bardzo przyjemnie, mam nadzieję, że wszystkie życzenia się spełnią (pozdrawiam Agatę!), no i dziękuję wszystkim za śpiewanie kolęd! Cóż mogę jeszcze dopisać? Cieszę się, że już jest po wszystkim, bo naprawdę wyczekiwałam tej przerwy świątecznej. Pragnę odpocząć, nacieszyć się łóżkiem i wielgachną książką, przebywać w gronie rodziny, zjeść kolację wigilijną, otworzyć prezenty i pójść na pasterkę. Uwielbiam ten okres i zawsze się na niego cieszę. Wszystkim wam życzę przyjemnych przygotowań do świąt, a resztę życzeń zostawiam na potem!

5 komentarzy:

  1. Czytając tę notkę, zatęskniłam za szkolnymi czasami... Ostatni dzień przed świętami zawsze miał swój klimat, choćby przez te mniej lub bardziej durne jasełka :P A wigilia klasowa? Cud, miód i orzeszki!
    Miłej laby, należy Ci się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że piosenka trafiła w Twój gust, też ją uwielbiam ^^

      Usuń
    2. W ogóle Lennon był wielką postacią, szacunek.

      Usuń
  2. Nauczyciele wystepowali w jasełkach w pierwszej klasie ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze, jak czytam ,,kikamaryka" to jakoś tak mi się ciepło w środku robi, aż sobie przypominam, jak mnie ciotka zwała. O, pewnie sen był też o Harrym Potterze, mnie się kiedyś śniło, że jestem Harrym i potrafię zmieniać się w węża, kota, wilka, nietoperza i w coś jeszcze, ale nie pamiętam w co. Czasami mam naprawdę fajne sny. Szkoda, że tylko czasami. Troja z matmy dziwnie wygląda? Dziewczyno, Tyś nie widziała ocen moich i połowy mojej klasy, zaraz by Ci się wszystko poukładało, jakby to powiedział ojciec Natanek.

    OdpowiedzUsuń