wtorek, 2 października 2012

Noca kochankowie ucza sie milosci w bramach.

 Włochy

Tonę we mgle. Czuję się wyzuta z wszelkich sił. Rozpalone poliki, opuchnięte oczy, wysuszone nos i usta, katar wcale nie wypływający z nosa z siłą wodospadu, raczej kałuży smaganej wiatrem. Ciężki poniedziałek przesiedziałam w szkole do niemalże wpół do czwartej, na spotkaniu do bierzmowania do wpół do piątej, a potem... nauka. Tak koszmarnie przebiegła mi nauka niesamowicie nudnej historii, poświęciłam na nią cztery godziny swego życia, a co było uwieńczeniem mej pracy? Przełożenie kartkówki. KARTKÓWKI! Do teraz jestem niesamowicie wkurzona z tego powodu, ale powoli mi przechodzi - jutro będę miała odrobinę czasu, by sobie tę wiedzę odświeżyć i jeszcze bardziej przyswoić. Moje pragnienie na jutrzejszy dzień: pozostawienie ciała wraz ze sflaczałym mózgiem w łóżku, otulonego w rozgrzaną kołdrę, pogrążonego we śnie, zamiast pójścia do szkoły. Chyba tak właśnie zrobię, zważając na to, że mam dość tego przedłużonego kontraktu z panem Przeziębieniem. Jutro i piątek, a czwartek poświęcam sprawdzianom i kartkówkom. Jestem takim wspaniałym uczniem, chodzącym do szkoły w kratkę... nie podoba mi się to, ale co zrobić. Stwierdziłam wczoraj, że za nic w świecie nie mam otwartego umysłu, nie potrafię wykrzesać z siebie żadnych głębszych wynurzeń, mój dotychczasowy artyzm, który starałam się wyrażać w krótkich opowiadaniach pisanych na własny użytek, zanikł gdzieś wśród drastycznych wydarzeń, nieprzyjemnych uczuć i rozterek, także nauki. Zdałam sobie sprawę, że codziennie marnuję czas na mało znaczące czynności typu przesiadywanie przed komputerem, że potrzebuję przelać na wirtualną kartkę papieru w Wordzie obrazy kłębiące się gdzieś na dnie mego młodzieńczego umysłu. Nie mogę sobie pozwolić na kompletne oddalenie się od rzeczywistości pełnej uczuć, pięknych widoków, gry światłocieni, romantyzmu dostrzegalnego w codziennych, pospolitych sytuacjach. A co najciekawsze - jest to prostsze do wykonania niż mi się wydaje. Zauważyłam, że robi się ze mnie ścisłowiec, dlatego próbuję choć w kilku procentach temu zapobiec, aby nie utracić reszty MNIE.

17 komentarzy:

  1. Ah, szara codzienność dobija.
    Ale dobrze, że się starasz, to ważne.
    Życzę powrotu do zdrowia i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się, mam to samo. Mam wrażanie, że mój mózg zanika gdzieś we mgle, a ja po prostu istnieje, bo musze, nic ze sobą nie robiąc. Do tego przygnębia mnie przeziębienie i tęsknota.

    Szybkiego powrotu do zdrowia! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam historię, to jeden z moich najulubieńszych przedmiotów szkolnych :) Ach, uwielbiam ten szkolny nastrój. Szkoda, że to już za mną. To dopiero było życie! Aż za tym tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ścisłowcy są fajni :3 A zwłaszcza jak już pójdziesz dalej, to w takich klasach jest więcej chłopaków :3
    Ja się już wyleczyłam z przeziębienia, ale koleżanka zachorowała i chyba na nowo się zarażam. Ech. I tak w kółko :)
    Osobiście doszłam do wniosku, że moje życie jest puste, pozbawione jakiegokolwiek sensu czy pasji. Po prostu egzystencja przeplatana spontanicznymi wydarzeniami. Nauka nauka nauka nauka nauka. Szlag może człowieka trawić, wiem co mówię :)
    Zdrowiej szybko, moja droga internetowa koleżanko! xd
    Ech wakacje, piękne Włochy <3 chciałabym tam wrócić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, usunąć to nie :) Ale rozważałam zawieszenie. No muszę przyznać, że ja w mojej klasie mam dużo przystojnych i naprawdę inteligentnych [piekielnie inteligentnych] chłopaków :) Do tego mają poczucie humoru. Myślałam, że będą sztywni i niezbyt przystojni, a tu pozytywne zaskoczenie :) Ale dobijają mnie swoją wiedzą, wtedy zdaję sobie sprawę z tego, jak niewielki jest stan mojej wiedzy xd Zafascynowani tym co robią, większość płynnie zna przynajmniej jeden język obcy. Ech. Za dużo jak na moje nerwy, ale ciesze się, że nie odpuściłam.

      Usuń
    2. Nie mam czasu na prowadzenie, ot, całe wyjaśnienie. Czuję się przy nich jak idiotka, ale fakt, koledzy z nich fajni :3

      Usuń
  5. Tak samo jak Ty, nie znoszę, gdy kartkówki są przekładane, akurat wtedy, gdy się do nich wcześniej przygotuję. Choć, gdy nic na nie nie umiem, jestem pierwsza do zmiany terminu :) Ehh.. niestety nie tylko Ty marnujesz sporo czasu przy komputerze, jak jak przy nim zasiądę to już nic nie może mnie odciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szybko wyzdrowiej !


    http://ja-ja-i-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie cierpię matematyki (przez nauczycielkę z liceum), ale ubóstwiam fizykę <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fizyka to to samo co matematyka, ale z efektami specjalnymi ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matematyka jest straszna. A Fizyka to jej gorsza siostra. Nic, nic nigdy nie ogarniałam.
      PS. Pierwsze zdjęcie bardzo mi się podoba.

      Usuń
  9. Nie, dramy chyba nie są dla mnie.
    Świat nie jest idealny, nie ma i nie pownno być czegoś takiego jak doskonałość i perfekcja. Instynkt nie działa za nas, on nas motywuje do pracy.
    Dokładnie tak samo. Tworzą machiny zniszczenia, by się wzbogadzić, wzbogacają się, by żyć w dostatku, chcą dostatku, by mieć lepsze życie i większe szanse przetrwania. To już anwet nie istynkt samozachowawczy, to odwieczna walka genów, które chcą przetrwać. Właściwie, to wszystko to samo. Nawet nie zauważyliśmy, że nigdy tak naprawdę nie byliśmy wolni, jesteśmy zaprogramowani... przez samych siebie.
    Najgorsze jest to, że taka mania tworzenia takich ,,dzieł" ogarnia wszystkie środowiska. W wypadku mangi i anime jest tak samo, takie Vampire Knight to idealny przykład serii dla nastolatek ze ślicznymi facetami.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś przemęczona, a umysł w takim stanie nie jest zbyt twórczy. Uwierz, że umiejętności i pasji nie traci się ot tak. Kiedy będzie Ci lżej, artystyczna dusza na pewno da o sobie znać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może spróbuj poszukać inspiracji? :)

      Usuń
    2. Pisanie wbrew pozorom wymaga pewnej systematyczności. Ja zapisuję każdy szkic, plan, czy pomysł, mimo że i tak połowy z nich nie wykorzystuję. To sprawia, że nie wypadam z rytmu. Twórcze zapędy trzeba pielęgnować :D

      Usuń
  11. Tak właściwie, to co jak co, ale globalne ocieplenie to nie we wszystkim nasza wina. Na Ziemi występują na zmianę okresy zlodowacenia i ocieplenia, pan geograf kochany :3
    No i to co zwykle - udało mi się znaleźć tę książkę, ale zupełnie nie dopwoiadała obrazowi ze wspomnień. To denerwujące, że czas upiększa.

    OdpowiedzUsuń