sobota, 6 października 2012

big in Japan

 mój pyś

(Nie czytać, szkoda czasu!) Uff, właśnie skończyłam przepisywać notatkę z języka polskiego, na którym oczywiście mnie nie było ze względu zdrowotnych i mniej zdrowotnych (czyt. leń). Mimo że zostałam w domu, nie obyło się bez prac porządkowych, w końcu musi być czysto, aby goście nie pomyśleli sobie o mnie, żem brudas, w efekcie czego odkurzyłam pokój, przedpokój i łazienkę, pościerałam kurze z kilku mebli, wymieniłam pościel, ogarnęłam na łóżku i zmiotłam zanieczyszczenia ze schodów. Czuję się z siebie dumna, choć znów mam syf na podłodze. Tracę włosy na skalę przemysłową. Zastanawiam się, dlaczego jest już północ, kiedy mam wrażenie, że jest ósma wieczorem... dziwne. Nie podobają mi się przedłużone wieczory, choć w weekend mogę je wykorzystać na wiele przyjemnych sposobów... w pojedynkę jedynie na kilka, co nieco przytłacza. Cieszę się niezmiernie z faktu, że zdołałam dziś ukończyć męczony od połowy sierpnia "Bastion" i się nie popłakałam! Potrafię się wzruszyć, kiedy umierają sami najwspanialsi bohaterowie, a zostają ci najgorsi, choć w tym przypadku nie było aż tak źle, prawda? Co jak co, bardzo kibicowałam Stu i Frannie, i dostałam to, czego oczekiwałam. Na szczęście książka nie okazała się gniotem, była naprawdę emocjonująca w niektórych przypadkach, szkoda tylko, że czytałam ją z przerwami, co na początku było dla mnie problemem, a później już tylko wspomnieniem (rym twórczy). Plusem jest także fakt, iż powieść powróci do biblioteki i nikt nie będzie się wściekał na mnie, że tak długo ją przetrzymuję. Staram się teraz poświęcać czytaniu więcej czasu, muszę pielęgnować czynność, którą upodobałam sobie najbardziej. Tymczasem kończę, gdyż nie zdołam z siebie wykrzesać więcej słów, jest już stosunkowo późno, toteż oddam się wieczornym konwersacjom o dupie Maryni. Dobranoc.

6 komentarzy:

  1. Książki nieraz takie właściwości mają: przez styl nie dasz rady czytać dłużej niż około czterdzieści minut dziennie, ale ciekawi Cię, co będzie dalej. Tym sposobem lektura ciągnie się niczym makaron :P
    Ostatnio doszłam do wielce mądrego wniosku (haha). że pisarz profesjonalista różni się od amatora przede wszystkim umiejętnością uśmiercania bohaterów. Ja tego nie potrafię zrobić, a miałam kiedyś w planach. Po prostu uznałam, że po fakcie wylałabym morze łez, niczym egzaltowana nastolatka podczas komedii romantycznej xD Miękka jestem pod tym straszliwie, no.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś poznała motywy stworzenia tej konkretnej postaci, przekonałabyś się, że to nie jest takie proste :P Ale z kolei one wyglądają tak, iż wolę zachować je dla siebie ^^

      Usuń
  2. http://my-live-my-crazy-live.blogspot.com/

    Ja kocham czytać książki ♥

    http://my-live-my-crazy-live.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje biedne włosy też ode mnie uciekają. Jestem ciekawa, co takiego im zrobiłam. No nie, wszyscy opowiadają o mojej dupie (mieli mi dać jakie imię...).

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkam ,,niedaleko", jakąś godzinę drogi.
    https://maps.google.pl/maps?q=barcin&aq=f&ie=UTF-8&hl=pl
    Mój tył jest po prostu bardzo szeroki i przesłania ludziom świat. Wiesz, że mam natarcie chupacabry?

    OdpowiedzUsuń
  5. I nie wiem, czy mam czytać, czy jednak sobie to czytanie darować. Dobra, czytam. Hahaha ;D Ale po co sprawiać wrażenie takiego czyściocha? Tylko się niepotrzebnie wprowadza ludzi w błąd ;P Gratuluję przeczytania... w końcu ;D

    OdpowiedzUsuń