wtorek, 5 czerwca 2012

breath

 misz-masz

Karolina poprosiła mnie o napisanie nowego posta, więc nie mogłam jej odmówić. U mnie w porządku, trochę mam pracy, ale powoli do przodu. Połowa stresu za mną, zreferowałam dzisiaj moje cztery godziny piątkowej harówki na kółku z historii, to nic, że pani coś tam sobie pisała i nie patrzyła się w ogóle na mnie, e tam. Tak naprawdę postarałam się, bo chciałam mieć wkład własny w tą pracę, żeby nie była bezczelnie zerżnięta z Internetu; czy ktoś moje starania zauważył - nie wiem, w każdym razie jestem dumna z tego, że dałam radę. Cieszę się także z moich dzisiejszych ocen - szóstki z opowiadania z polskiego oraz piątki z ostatniego sprawdzianu z gramatyki. Myślałam, że dostanę cztery, a tu miłe zaskoczenie. Dzień zaliczam do udanych, aczkolwiek stresujących dni. Tak naprawdę nie mam zbytnio nic do napisania poza szkołą, bo cały czas żyję szkołą. Myślę sobie trochę o wakacjach, na przykład stwierdziłam, że pouczę się angielskiego z fiszek, może sto z tysiąca stu przerobię przez całe wakacje. Pod prysznicem miałam taką "rozkminę" o pobycie w Chorwacji... że właściwie w zeszłym roku nie oddalałam się od rodziców, wszędzie z nimi i za nimi chodziłam, pomijając mury w Dubrowniku, tam byłam przed nimi, bo goniłam za jakimś przystojniakiem, na którego chciałam sobie dłużej popatrzeć (mówiłam już, że jestem wrażliwa na piękno?)... ciekawe, jak będzie w tym roku. Teraz jedzie moja siostra ze swoim chłopakiem i nie chcę im przeszkadzać, chociaż ona twierdzi, że nie ma nic przeciwko, bym za nimi chodziła, ale JA MAM, bo to dziwne, swoją drogą. Wolałabym sama chodzić romantycznymi ulicami Wenecji wraz ze swoim ukochanym, podziwiać fasady domów i kanały, ale może ona tego tak nie postrzega... Generalnie mam nadzieję, że trafimy tam akurat w chwili, w której nie cuchnie; ale nawet jeśli będzie nieładnie pachnieć, to trudno, damy radę, w końcu to Włochy. Będę pierwszy raz we Włoszech i jaram się trochę. DOBRA, mam nadzieję, że przeczytam chociaż połowę jakiejkolwiek książki, którą ze sobą wezmę. Z Chorwacją kojarzy mi się Forsyth i Deaver, bo akurat ich powieści czytałam wtedy, ciekawe, co w tym roku będzie mi się kojarzyło... "Dziennik nimfomanki" plus Follet? To się zagalopowałam... a do wakacji daleeeeeeeeeka droga. Co ładniej wygląda na świadectwie: same piątki, szóstki i czwórka czy piątki i szóstki? Też sądzę, że druga opcja. Dlatego proszę trzymać za mnie jutro kciuki, abym poprawiła moje cztery łamane na pięć i miała piękne świadectwo, którym przez parę dni będę się radować, a potem schowam do szafki. A w trzeciej klasie może tak średnia 5,7? Albo podskoczę, albo zejdę szczebel niżej, nie mogę wciąż stać w jednym miejscu, bo robię się monotonna! I chcę indu, mój tato zgodził się, mówiąc "liczę na twój dobry smak, więc mam nadzieję, że tego nie zrobisz", ale kiedy pokazałam mu zdjęcie, to był wybuch: "a idź ty, obrzydlistwo!". Nie jest to jednoznaczna odpowiedź... będę napierać i się upierać, dopóki nie osiągnę celu. Dlaczego jakiś beznadziejny kolczyk jest dla mnie tak ważny? Hmm... nie wiem, ale zawsze mogę wyjąć i dziurki się zrosną, tylko pieniędzy nikt mi nie zwróci... a to pech. W sobotę jadę do galerii polować na prześliczne szorty-marmurki, które wyniuchałam na stronie H&M! Mam nadzieję, że będą, bo jak nie, to zaszlachtuję Adama! Żartuję. Najlepsze jest to, że są takie tanie, ach. Ewentualnie zostają moje typy z Zary, nie są takie piękne, w Stradivariusie mają dość ciekawe modele... najważniejsze jest to, by przylegały do ud! W zeszłym roku miałam zamiar takie kupić, ale jak na złość nie było niczego fajnego, poza tym miałam skromny budżet... no i nie zmieściłam się w rozmiar 32 w Pull&Bear, wspominam to do dziś. Ha, ha, przecież to mój idealny rozmiar! W biodrach mam jakieś 80 cm lub nawet mniej, bo nie mierzę się centymetrem, tylko taką miarą budowlaną... Więcej szokujących informacji nie mam na dziś, kończę więc piosenką Alice In Chains, którą bardzo lubię - Black gives way to blue.

10 komentarzy:

  1. Post napisany w pozytywnym tonie :) [w moim odczuciu bynajmniej] wakacje? Alez to tuż tuż! I 4 na swiadectwie wcale nie wygląda źle. Przekonałam się, że lepiej mieć jedna 4, niż harować jak wół na bezsensowną średnią która i tak o niczym nie świadczy. W tym roku na świadectwie pojawi się u mnie 4 aż 2 razy xd hyhy. 2 klasa - średnia 5,35. Miałam ambicje w 3 na wyższą, ale tak się rozleniwiłam, że to masakra. Zresztą... Ostatni rok męczę się na średnią powyżej 5. W liceum będę uczyć się tylko tego co trzeba i średnią będę mieć gdzieś. Nie mam zamiaru rezygnować dłużej ze snu na rzecz nauki niemieckiego, która w moim przypadku i tak nic nie daje -.- a tylko o to ślęczałam po nocach i się głowiłam. ech, tragedia. Też bym sobie chętnie pojechała na zakupy... No ale póki co nie mam możliwości. Do wakacji już niedługo, nawet bardzo mało czasu, potem od razu jadę na obóz i jestem prze szczęśliwa :) Północne Włochy :) Liczę na to, że uda Ci się poprawić a i Twoje wakacje będą niezapomniane i nie będzie ciążyło nad Tobą wrażenie, że jesteś "piątym kołem". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. czekaj, czekaj czy ja dobrze myślę? czy może jednak coś pokręciłam? jesteś w LO i masz takie oceny? wow. *oddycha w przyspieszonym tempie*. ja się cieszę ze swojej średniej powyżej czterech xD co zaś się tyczy wakacji, to myślę, że samodzielne zwiedzanie Wenecji też jest niesamowitym przeżyciem, bo to jednak cudowne miejsce, a chłopak nie jest do niczego potrzebny. jasne, byłoby miło, ale przecież świat się nie zawali, jeśli będziesz tam sama, prawda? ;)
    przeziębienie absolutnie tak, choć nie do końca wiosenne, a spowodowane moją głupotą. w tamtym tygodniu przez dwa dni byłam nad morzem, gdzie strasznie padało, a ja oczywiście nie miałam żadnego parasola, ani kurtki :d podobnie jak Ty nie przepadam za chorowaniem, lecz suma summarum muszę stwierdzić, że ma to też swoje pozytywne strony. tym razem czas ten wykorzystałam na generalne porządki, wczoraj w komputerze, a dzisiaj, jako że czułam się już znacznie lepiej - w szafie i szufladach :> i jeśli Cię to pocieszy to moje życie też jest ostatnio podporządkowane nauce. bez przerwy się uczę lub robię jakieś projekty, takie jak ten, który przed chwilą skończyłam. masakra, ale co poradzić. dorośli mają jeszcze gorzej xD

    P.S. Również kocham motyw kropek <3

    P.S.2 Dodaję do obserwowanych, bo bardzo tu u Ciebie przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja uważam, że można porównywać dorosłych do dzieci i młodzieży , bo choć problemy są adekwatne do wieku to bycie dorosłym nie znaczy, że się jest do nich przygotowanym. Znam całą masę osób, które zachowują się gorzej ode mnie, a ciąży na nich o wiele większa odpowiedzialność, także... "Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i tyle w temacie :P
    A nad morzem byłam tylko, a może aż na wycieczce klasowej. Zakończenie roku tuż tuż, więc trzeba było wykorzystać ten czas i jeszcze coś zorganizować :) No, a tak ogólnie to mieszkam na Warmii, więc w sumie do Bałtyku i tak mam niewiele drogi :>
    Co zaś się tyczy gimnazjum to rozumiem o co chodzi, bo sama nie chodziłam do szkoły ze specjalnie wysokim poziomem i miałam średnią oscylującą w pobliżu 5,5 ;) teraz natomiast wybrałam się do najlepszego liceum humanistycznego w całym województwie i trochę się męczę, ale powiem Ci szczerze, że jeśli na czymś Ci naprawdę zależy to dasz radę to ogarnąć, wszystko jest po prostu związane z Twoim nastawieniem :) a jeśli chodzi o wakacje to chodziło mi o bycie samą w sensie bez chłopaka, bo o tym, że miałabyś pojechać do innego kraju bez niczyjej opieki nawet nie pomyślałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu uważasz ze Twoja szkoła ma niski poziom? Ja swojej szkoły nigdy za wybitną nie uznawałam, a tu się dowiedziałam ostatnio że jesteśmy jedna z najlepszych szkół i dyrektorzy liceów na nazwę miejscowości od razu reagują 'przyjęcie' [taką sytuację miała moja koleżanka, gdy pojechała składać papiery]. Nie istniejesz? :) Dobre. Tj jeśli chodzi o czas, to ja jestem dużym leniem, ale potrafię się wyrobić. Moja jedyna zmora to niemiecki. Nic nie kumam, a nauki z tego najwięcej. Jeszcze 3 razy w tygodniu, oszaleć można. A co do fizyki... Wspominałam już, że pomimo dwóch pał bez niczego wystawiła mi 5? To ja nie wiem dlaczego Twój nauczyciel /nauczycielka wystawiła Ci 4/5 skoro z tych ocen wyrównałoby się do : 4,5,5,5 więc ładna 5 wychodzi xd [z 3,5,5,6 takie oceny masz, nie mylę się?] ach ten czas, lubi mi przeciekać przez palce :D teraz mam tydzień na nadrobienie 3 lat angielskiego i może będzie 6 na koniec XD I love it ! tym bardziej, że angielski kumam na baaardzo podstawowym poziomie. Czyli tak... jeśli poprawa jest w przyszły czwartek, a ja się zacznę uczyć w przyszłą środę - można to uznać za sukces :) Więc przyznam, że nieco Cię podziwiam. Skoro ambicje masz na taką średnią, to na nią pracuj. Mi się odechciało pracować już w połowie września i tak ciągnie się do tej pory. Konkursów nabrałam za dużo i praktycznie z żadnego nie przeszłam. Jeśli mam radzić, to konkurs przedmiotowy - weź max 2, z tym z 1 przejdź i staraj się być laureatem. Bo mam przeczucie, że Wy będziecie mieli naprawdę trudne egzaminy [bo nasze nie były takie złe], a nie pisać dwóch to zawsze coś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. "będę napierać i się upierać, dopóki nie osiągnę celu" i prawidłowo, z takim podejściem masz gwarantowane osiągnięcie. Bardzo tu u Ciebie przyjemnie i świetnie się czyta, to co piszesz. Pozdrawiam serdecznie :) Kaś.
    Aha, bym zapomniała nie obejdzie się bez dodanie cię do obserwowanych!

    OdpowiedzUsuń
  6. ładny piesek ^^
    zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Preoblemy zawsze były, są i będą. One nie znikają od tak. Skor szkoła ci pomaga, to bardzo dobrze. Chociaż znalazłaś coś w co możesz uciec, bez jakiś skutków ubocznych. Dokonałaś dobrego wyboru:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super fotki : P
    Zapraszam --> http://someone-like-meee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Aha czyli coś w rodzaju odskoczni od dnia codziennego. Jeśli tak, to mam tak samo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne fotki, piękny piesek i ciekawa fryzura !!
    Zapraszam do mnie --> http://kniferka-make-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń