piątek, 23 marca 2012

chaotyczny chaos

 jest różnica

Jestem lekko poddenerwowana faktem, że dzisiaj nie było sprawdzianu z niemieckiego, bo moja klasa postanowiła sobie go przełożyć na poniedziałek. Prawdę mówiąc, już mi przeszło. Za chwilę wyruszę w podróż do mej zimnej łazienki, aby umyć włosy. Nienawidzę włosów na drugi dzień po umyciu, strasznie są brudne. Chciałabym mieć nieprzetłuszczające się tak prędko włosy, ale niestety natura obdarzyła mnie tymi gorszymi. Ponadto jestem zła na mój antyperspirant, bo się skończył w najmniej odpowiednim czasie. Chciałam zakupić taki o innym zapachu, jednak w najbliższym czasie nie wybieram się donikąd, toteż znowuż będę miała ten sam... znudził mi się już, mimo wielu zalet - ładnie pachnie i jest żywotny. Nieważne. Wczoraj po południu założyłam sobie Twittera, a wieczorem go usunęłam, stwierdziwszy, że to totalny syf. Nie nadaję się do tego typu portali społecznościowych, ale rozważę kwestię założenia sobie last.fm, bo kiedyś miałam i dobrze to wspominam. Oki-doki, kończę. Dziś droga krzyżowa ulicami Pszczółek, pożyczę od siostry płaszcz (JA W PŁASZCZU), opatentuję wiązanie chusty (kiedyś widziałam ładnie zawiązane chusty w Oysho, jednak dziś już nie pamiętam, jak to szło i jak to zrobić), włożę trampki i pójdę ze złotym krzyżykiem w kieszeni. Żebym nie zapomniała go zdjąć z gwoździka... Miłego słonecznego dnia!

1 komentarz: