sobota, 11 lutego 2012

Lepiej zaliczac sie do niektórych niz do wszystkich.

 zima, zima, zima

Jest dwadzieścia po pierwszej, a ja nadal siedzę w piżamie, w bluzie z Myszką Miki i bez skarpetek. Skandal! Zaraz trzeba będzie wyciągnąć odkurzacz i wziąć się za sprzątanie tego pokojowego syfu. Ehe, jeszcze nie jestem gotowa się z nim zaprzyjaźnić, toteż trzeba sie go pozbyć. Przeraża mnie myśl o nadchodzącym tygodniu roboczym, w którym będzie przynajmniej jeden sprawdzian i przynajmniej milion zapowiedzi sprawdzianów. Thanks a lot. W ogóle przerażają mnie nadchodzące miesiące, bo tak mi się nie chce uczyć... a trzeba. Poprzestałabym na jednym roboczym semestrze, ale nie ma tak dobrze. Zresztą, życie straszy. Tak mi smutno, tak mi źle, sama w niedoli topię się. Słucham piosenek jakichś niszowych zespołów typu Bombay Bicycle Club. Nigdy o tym zespole nie słyszałam, ale może być. Nie wiem, co jeszcze tutaj napisać, więc kończę. Miłej soboty i takie tam. Mam ochotę na Strongi, ale trzecia paczka w ciągu tygodnia chyba niezbyt dobrze zrobi mojemu układowi pokarmowemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz