sobota, 7 stycznia 2012

i mineły te dni wszystkie

 TO MY

Dzisiejszy post jest ostatnim postem pisanym przy mojej DROGIEJ KAKAKARO. Patrzy się i śmieje, a jak to piszę, to głośno się śmieje. I mnie dotyka! CO ZA "BEZCZEL". Wychodzimy dokładnie za dwadzieścia trzy minuty i jedziem do Sopotu. Muszę iść wyprostować włosy, ale nałóg wzywa. Komputer musi być. Żartuję. Nie będę pisać nic ponadto, bo bo bo bo nie chcę tracić mego cennego czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz