niedziela, 25 września 2011

Usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego.

 pokłon w stronę słońca

Od dwóch dni mamy jesień. I chociaż jest jesień, szczęście nam sprzyja, Bóg wysłuchuje modlitw i czyni się coraz lepiej. Mimo że liście ze starości się zmieniają, opadają i obumierają, kurcząc się niepomiernie, mamy nadzieję i czekamy na chwilę spotkania, na chwilę rozmowy, na chwilę czułości. Mam ochotę pisać dalej, jednak dalej już tylko pisze się sercem, a ja nie chcę na blogu wylewać swych uczuć. Chciałam iść dzisiaj do kościółka, zmówić modlitwę dziękczynną i w ogóle, ale postanowiłam zostać w domu, schować się do łóżka, czytać wreszcie ukochany kryminał i wydostać się z więzów choroby. Wiem, że do jutra mi się to nie uda, jednakże będę o cal od zwycięstwa. Kończę, bo mam sprawę do zakomunikowania mamie i za chwilę o niej zapomnę, jeśli będę pisać dalej. Do takich spraw mam niezwykle krótką pamięć, a przywraca mi ją tylko poszukiwanie powiązań z tą myślą, wiecie, coś przeczytanego, coś, co robiłam, kiedy myślałam o tej rzeczy. Takie bujdy piszę już. Ale miałam ochotę na wypisanie tutaj tych paru słów, z rutyny. Taki dwudziestopierwszowieczny porządek dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz