Pierwszy raz zdarzyło mi się zaspać na trzecią lekcję. Nadal nie mogę w to uwierzyć, że obudziłam się o godzinie 9:20, a nie 7:00. Co prawda miałam dzisiaj na dziewiątą, więc przyszłam o jedną godzinę za późno, ale właśnie na tej godzinie miałam sprawdzian z trzech lat, którego o dziwo nie muszę już pisać. Więc z jednej strony to było "błogosławione zaspanie", że się tak wyrażę. Dzisiaj mam zamiar spędzić kolejny wieczór na ogarnianie internetów, bo mam mnóstwo zaległości. Zawsze miałam zaległości z dwóch, trzech dni, a tu z dwóch tygodni... Na szczęście wczoraj ogarnęłam bloggera, nie martwcie się, wszystkie wasze posty przeczytałam, nawet jeśli nie pozostawiłam tam śladu mojej obecności. Zmieniając temat, chciałabym, żeby było już po wszystkim. Cytując Artura Rojka: "I nie chce mi się nic, jestem już zmęczony". Walka o oceny trwa, w niektórych przypadkach nic już nie można zrobić, ciągłe sprzeczki z nauczycielami, obustronne zdenerwowanie. Nie lubię tego okresu, chyba w trzeciej klasie jest najgorszy - bo trzeba mieć jak najlepszą średnią, jak najwyższe oceny, trzeba jak najlepiej napisać egzamin gimnazjalny i sprawić, że wszyscy zapamiętają cię jako wspaniałą osobę. Plepleple. Na dzień dzisiejszy ogromnie się boję właśnie mojego świadectwa, bo wiem, że stać mnie na dużo więcej, tylko nie wykorzystałam okazji i czasem coś nie wyszło. Mam szczerze dość mojej szkoły, nawet jeśli wprowadzili do statutu pewne korzystne zmiany (np. zlikwidowali mundurki). Niektórzy nauczyciele po prostu nie wiedzą, co zrobić ze swoim językiem, wyładowują swoje negatywne emocje na klasie i myślą, że pozjadali wszystkie rozumy. Przez trzy lata znosiłam ich humory, znosiłam też ten wszechobecny smród niemytych ciał, zachowanie ludzi, którzy nie wiedzą, co to kultura. Ale teraz chcę się już stamtąd wynieść w lepsze miejsce, tam, gdzie będzie mi dobrze. Poza tym dziesięć miesięcy spędziłam na uczeniu się i myśleniu o szkole, czas zerwać z tymi myślami i wreszcie zacząć myśleć o sobie. Wakacje to idealny czas na poukładanie do kupy swoich emocji, porozmawiania ze swoim ja i ogarnięcie się. Fakt, nikt w ten sposób o wakacjach nie myśli, ale uważam, że właśnie na to pozwala nam taka wielka ilość wolnego czasu. Ja już nie mogę się doczekać tego spokoju ducha, poczucia, że wszystko konieczne zostało już zrobione. Pragnę zrelaksować się na plaży, uśmiechać się do ludzi, chodzić po mieście, zwiedzać Barcelonę, cieszyć się z tego, że wszystko jest w porządku! Śródziemnomorskie widoki zawsze wprowadzają mnie w stan cudownego upojenia, szczęścia (choć krótkotrwałego). Zostały mi dwa tygodnie nerwów & sprawdzianów, dwa tygodnie do otrzymania wyników z egzaminów. Muszę przetrwać ten czas, później będzie już tylko lepiej. Przeczytam wszystkie książki, jakie kurzą się na mojej półce, obejrzę wszystkie zaległe odcinków ulubionych serialów i będę się cieszyć wakacyjną beztroską. Miłego wieczoru!
Spanie jest jednak dobre ;) Takie zaległości bywają dołujące. Jak miałam takie długie przerwy techniczne, to aż bałam się na bloga / pocztę zaglądać. Wolę być na bieżąco :) Nie martw się, wakacje już są tuż-tuż! ;P
OdpowiedzUsuńTylko, że to trzeba tak ciągiem siedzieć, żeby to jakoś ogarnąć... męczące. Szczególnie, jeśli pogoda ładna.
OdpowiedzUsuńnaszego filmiku nie da sie zrobic w 3 osoby xD
OdpowiedzUsuńHaha, mi tez sie podoba, ale mu sie nie da wmowic ze jakies zdjecie sie nadaje na profilowe :< xD
UsuńWakacje już niedługo, wytrzymaj jeszcze troszkę i będziesz mogła sobie odpocząć i nabrać sił na nowy etap swojego życia ;) Nadal trzymam kciukasy za Twoje ocenki!
OdpowiedzUsuńBu, ja osobiście nie lubię swojego uśmiechu.
Nigdy jeszcze nie zaspałam do szkoły tak ,,na amen", by opuścić jakąś lekcję, a mam straszne problemy ze wstawaniem. Może to dlatego, że wstaję stosunkowo wcześnie. Uh, chciałabym tak sobie spać do siódmej... Też mam zaległości, trzy dni byłam na wycieczce na drugim krańcu kraju, teraz siedzę i komentuję. Moje wakacyjne plany są inne - będę uczyć się do liceum.
OdpowiedzUsuńTeż mam jakieś 10, 15 minut drogi do szkoły, ale wstawać muszę wcześniej. Kiedy zaplatałam sobie włosy, musiałam codziennie wstawać o piątej, teraz wstaję tylko o szóstej. W liceum będę musiała wstawać z powrotem o piątej. Na przystanek mam blisko, pięć minut, po szóstej autobus, jakaś godzina jazdy, może więcej i piętnaście minut drogi z przystanku do szkoły. Będę sie uczyć wszystkiego, mam nadzieję, że sobie poradzę, muszę pójść do liceum, znając już program.
OdpowiedzUsuńTrzeba być przygotowanym i nauczyć się prędzej, będzie więcej czasu i wszystko będę już lepiej rozumieć. Mam nadzieję, że zdążę kupić podręczniki na czas.
OdpowiedzUsuńNie, rano je rozplatałam.
zasypianie na lekcje jest złośliwe ;) Uwielbiam Muszu na twoim avatarze ^_^
OdpowiedzUsuńteż nie lubiłam nigdy swojego gimnazjum. cieszę się, że jestem już w liceum :) jak napisałaś o "smrodzie niemytych ciał", to od razu na myśl nasunęła mi się moja nauczycielka od niemieckiego, która myła się chyba raz na miesiąc i do której niemiłosiernie śmierdziało... każdy uczeń o tym wiedział, mimo iż połowa nie miała nawet z nią lekcji. ale lubiłam ją, kochana była :)
OdpowiedzUsuńi również nie lubię tego okresu poprawkowego, brr. mam trochę do zrobienia w tym tygodniu, w następnym tylko odpowiedź z bio... i koniec, urlop :)
moi rodzice w sumie też dostają życzenia, ale wiesz jak to jest... okres dzieciństwa mi się kończy, już oficjalnie za rok będę dorosłym :(
to pokazuj te zdjęcia, pokazuj! to z tej notki jest śliczne :)
a matura... cóż, może przemilczmy ten temat. sorka się uśmieje w niektórych odpowiedziach. ale mi do śmiechu nie będzie...
Pierwsze co mnie uderzyło tutaj - cudowny szablon i wystrój! ^^ Aż dziw, że nie trafiłam tutaj wcześniej. Oczywiście nadrobię wszystko i bede zaglądać, bardzo przyjemny blog.
OdpowiedzUsuńA co do zaspania - nigdy mi jeszcze nie zdarzyło, chociaż wstanie rano z łóżka wymaga ode mnie naprawdę wielkiego wysiłku. Mija dobre pół godziny zanim przestaną mi się kleić oczy.
Nie, mam takiej samej długości, są krótkie, po prostu zaplatałam wiele ciasnych warkoczyków i w ten sposób zniszczyłam sobie włosy. Są tragiczne, zresztą genetycznie mam cienkie i słabe. Odżywki, maski, tabletki. Lubię się uczyć, więc mam nadzieję, że jakiś to będzie. Zresztą będę ciekawa, co też jest w tych podręcznikach. Moje też będą drogie, stypendium pomoże.
OdpowiedzUsuńMasz świetny styl pisania.
OdpowiedzUsuńU mnie już niestety nie ma takiej swobody, aby po nocy klikać :(
OdpowiedzUsuńWziiuuuuuu, gimnazjum już dawno za mną, ale jakoś nie narzekałam na tamtą szkołę...
OdpowiedzUsuńNo bo ja narzekałam na liceum, haha :D
OdpowiedzUsuńŚwira? E tam, już nie. Bardzo ich lubię, latam na koncerty i tak dalej, ale świra nie mam. Dużo mi dają. No i to jedyne, co zostało z mojego związku, jahaha.
asdfh, nie latam za zespołem, ino na koncerty i to tylko jak są u mnie, bo nie mam możliwości jeździć. ;_; nieco inaczej jest z Lorein, ale ciii. Ja lubię polską muzykę i tyle.:D
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, abyś nie żałowała wyboru ;)
Nie zgodziłabym się ze stwierdzeniem, że trzeba sprawić, aby pamiętali Cię jako wspaniałą osobę. Od razu mi trochę zaleciało lizustwem, bo co do nękania nauczycieli względem ocen to jeszcze rozumiem, ale żeby jakoś tam pamiętali? Po co nam ocena ludzi, z którymi raczej nie będzie się miało styczności ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
I do tego jakoś tak mózg szybciej pracuje :)
OdpowiedzUsuńNieprawda, wygląd świetny jest. Prosty i dlatego taki efektowny. No ale już przestaję ^^.
OdpowiedzUsuń_
Hah, to też jest jakiś sposób! Ale ostatnio z tym wstawaniem to i tak jest lepiej,pare dni temu dostałam krople od okulistki i faktycznie przynoszą ulgę. Już sie uzależniłam.
A ono jak nie dziabnie w palec! :D
OdpowiedzUsuńGdybym umiała zrobić sobie taki koczek... Nawet mój prosty pseudokok utrzymywany spinką robi mi moja mama. Cóż, nie mam innego wyjścia, podręczniki są drogie, nie ma znaczenia, czy jest mi szkoda moich pieniędzy, muszę przecież je mieć.
uwierz, uwierz! straszne przeżycia, do tej pory ten zapach mnie prześladuje :( ale i tak hitem było, jak ta nauczycielka przyszła na pierwszą lekcję po wakacjach w tym samym sweterku, w którym była na ostatniej lekcji po wakacjach... myślę, że rozumiesz, co naszej klasie chodziło po głowach :D na szczęście nie śmierdziało. można więc przypuszczać, że się myła. a sweterek prała. albo jakoś dobrze to zamaskowała xD
OdpowiedzUsuńteż w sumie nie mam tak dużo do zrobienia już... w piątek klasówka z historii (okej, trzeba trochę popracować), na poniedziałek wypracowanie z histy (okej, tu też), we wtorek odpowiedź z biologii (tu się spokojnie nauczę w 1.5 h) i w środę matura z matmy (a tam matura... szczerze, to olewka, przecież to dopiero próbna :P). tak więc ten tydzień mam w sumie wolny, w weekend będzie trzeba trochę popracować, ale damy radę! :)
wieeeem, że nie zmienia aż tak dużo, ale wiesz jak to jest... ta świadomość, że "już nie jestem dzieckiem, a pełnoletnim obywatelem, muszącym płacić podatki i zarabiać sam na siebie" jest przygnębiająca :(
okej, nie było... 61% (drugi wynik w klasie^^) bez żadnego przygotowania to nie tak źle, no nie? :P
jesteśmy chyba już zbyt uzależnieni od dóbr cywilizacji tj. internet czy telewizor, żeby się tego całkowicie wyzbyć. za to ograniczyć można by, nawet jest to wskazane.
też chciałabym żyć w takich wcześniejszych czasach... opowieści z lat młodości moich rodziców są takie ciekawe, takie kolorowe! ranyy, musiało być wtedy super :(
chociaż w zasadzie z drugiej strony zależy to też od towarzystwa, na jakie się trafi. jeśli nie są to no life'y siedzące ciągle przed kompem, a żywi ludzie z ogromną dawką humoru i milionami pomysłów na minutę też może być ciekawie :)
Oj, ja też nie będę tęsknić za gimnazjum. Zwłaszcza, że trzecie klasy wciąż traktuje się jak dzieciaki, które trzeba na każdym kroku pilnować. I powiedziałabym nawet, że lepiej było przed reformą, gdyby nie to, że nigdy nie spotkałabym niektórych ludzi.
OdpowiedzUsuńŚwietny plan na wakacje, w końcu będzie można w spokoju i bez pośpiechu (a może właśnie przeciwnie, aby ze wszystkim się wyrobić TT) poczytać. Aż miło o tym pomyśleć.
To nie jest takie straszne ;P
OdpowiedzUsuńNie są takie ciężkie, na jakie wyglądają. No, w sumie zależy, jakie :D Moje są dosć przyjemne, przyznam szczerze.
OdpowiedzUsuńYup, każdy lubi, co chce i ja np. tego nie kwestionuję ;)
Nie mam już długich paznokci, wczoraj obcięłam, bo mnie zaczęły denerwować, ale sama jestem z nich dumna, bo przez większą część życia je obgryzałam.
No, hej, jestem ta z fejsa :D
Tak, ale w tamtym była różnica odcieni między nagłówkiem i tłem. Moje poczucie estetyki (jak to brzmi) nie mogło tego znieść, taki wyraźny dowód na to, że mój szablon jest inwalidą. Konata robiąca cosplay Miku jest jednak najpewniejsza i najbardziej starozelandiowa. Psy śmierdzą, tylko niektóre mogę znieść. Kto rysuje cudeńka, bo nie zrozumiałam?
OdpowiedzUsuńMnie też rodzice zwykle kupują podręczniki, ale teraz może być ciężko z tymi do liceum.
Pewnie tak, ale w zasadzie ja mówię ogólnie o moich studiach, kierunku. ;)
OdpowiedzUsuńMoja dieta jest koszmarna, ale katuję paznokcie odżywką, więc jakoś się trzymają. Uwielbiam je malować! ;)
Psia ślina śmierdzi. Nie, psy są nie dla mnie, podobają mi się tylko owczarki niemieckie, haskie, niektóre kundelki i beagle.
OdpowiedzUsuńChyba, że o to chodzi :D
http://www.youtube.com/watch?v=_l2CxX3-BHo
U mnie właśnie okulistka stwierdziła suche oko - tak suche, że aż mi podwójną dawkę zaleciła. A że mam wadę, to myślałam że zwyczajnie pogorszył mi się wzrok, tymczasem okazało się że ciągłe zmęczenie, łzawienie i brak ostrości widzenia wywołuje właśnie niedostateczna wilgoć oczu.
OdpowiedzUsuńNo i w ogóle z tymi kroplami to jazdy były, strasznie się bałam po raz pierwszy wpuścić, chyba dwie godziny mi to zajęło :d
Ja bym na medycynę nie mogła iść, hahah, ale cala rodzina mnie na to wysyłała ;P
OdpowiedzUsuńLeń!
Takie jeszcze mogą być, ale dorosłe :D Generalnie nie znoszę szczeniaków, dla mnie są obrzydliwe, kociaki mogą być. Ta kokardka D:
OdpowiedzUsuńhttps://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRVfzOj5za4aM7zqE_TUTLdgOzcp64B_zUiYDWTRunt4zShXcnD9w
Ale psia śmierdzi bardziej. Gdy wchodzę do jakiegoś domu, to już wiem, że jest w nim pies z rodzaju tych śliniących się i brzydkich.
Moje skoczki też wymagają wiele pracy, choć nie wygląda (czyszczenie wielkich klatek, czyszczenie desek, ciągłe zamiatanie, piaskowanie ich, smarowanie alergicznych nosków). Nikt mi nie wmówi, że psy są słodsze od gryzoni.
OdpowiedzUsuńhttp://images30.fotosik.pl/74/c614db11a2eb64c0.jpg
Zawsze chciałam mieć owczarka albo takiego ,,rozkraczonego". Moja znajoma miała kiedyś takiego innego, dziwnego psa, straszny był trochę i taki wielki, no i długi! D: Bassety. Te jego przekrwione oczy... Jak był mały, to ciągle przydeptywał sobie uszy.
Z mojego pokoju też byś wyszła, myszony śmierdzą :D Ale to jest zupełnie inny zapach.
Rozumiem :) Jeny, wszyscy mają tylko jedno pytanie. Była okropna, najgorszy był chyba zapach.
OdpowiedzUsuń