niedziela, 8 stycznia 2012

słowa bez uczuć niewypowiedziane

 fryzjerze, ratuj!

Hello. Powinnam za dwadzieścia minut iść do kościoła, ale nikt jeszcze się nie ogarnął, więc zapewne nie idziemy na mszę o tej godzinie. Słucham jakiś przymulających piosenek Cat Power. Skok w bok. Covery są jak najbardziej okay! Dopiero dzisiaj poświęcę swój czas książce, jestem genialna. Nawet w pociągu nie chciało mi się czytać, ale to dlatego, że byłam zmiażdżona pod palącym spojrzeniem kolesia z naprzeciwka. Myślałam "przestań się na mnie patrzeć, nie jestem eksponatem muzealnym"... Uwolniłam się, wysiadając, uff. Wczorajszy dzień? W Sopocie jak zwykle strasznie wiało. Niedaleko lodowiska napotkałyśmy z Karo kupę śniegu i chciała ją sfotografować, następnie umieścić na Facebooku, ale powiedziałam jej stanowcze "nie". Chyba. Pochodziłyśmy po plaży, przeszłyśmy pod molo (to było moje marzenie!!!!)(I'm joking), pochodziłyśmy po molo i poszłyśmy do Mc Donald's na białą kawę (po wyjściu z Empiku, gdzie spędziłyśmy godzinę na przeglądaniu książek o kotach, psach, o wampirach i naszego faworyta - poradnika o seksie). Piłyśmy ją, parząc sobie jęzory, i śmiałyśmy się z sucharów czytanych w Internecie. Przejrzałyśmy z dwanaście stron i dodałyśmy naszego właśnego (a raczej Karo, z życia wziętego). Miałam także jechać na zakupy do Galerii, ale rodzice się rozmyślili, gdyż były korki, i takim oto sposobem zostałam z Kakakaro do końca (siedziałyśmy w tym Maku z półtorej godziny, co?). Później się denerwowałam na remont peronu, grr. Dojechałam do domu o siódmej (17:37 odjechał 18:50 stanął w Pszczółkach). To chyba wszystko, co chciałam powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz