zmęczona kolejnym dniem roznoszenia z Mikim prezentów...
Witam was w ten ciepły, świąteczny dzień. Dzień, w którym problemy zwalają się na głowę, a wieczór staje się odskocznią od codzienności. Co prawda jedynie załoga z "Święta z Disneyem" śle gorące życzenia, a nie znajomi i najbliżsi, to jednak... dokończcie według własnego uznania. Każdy myślał, że dziś będzie padać śnieg, a śniegu ani widu, ani słychu. Deszcze zapowiadali, też ani widu, ani słychu. Jak widzę tę magiczną datę 24 grudnia, to od razu mi się lepiej robi. Przede mną strojenie choinki, przygotowywanie pierogów, kolacja wigilijna i otwieranie prezentów (swoją drogą ciekawe, czy dostanę to, czego chcę... mama coraz bardziej utrzymuje mnie w przekonaniu, że jednak nie...). Moja siostra dostała całkiem ciekawy prezent, mianowicie kosmetyki organiczne (hand made) z UK, które jak zwykle przywiózł jej chłopak. Widzę, że Olcia spędzi święta z kosmetykami. Kończę mój jakże wyczerpujący wywód i wracam do czytania lektury szkolnej (wstęp miał trzydzieści stron i opisał w skrócie całą książkę; co za bezczelność i bezsens).
Życzę wam spokojnych, szczęśliwych, rodzinnych, radosnych, pełnych ciepła i życzliwości, niezapomnianych, a także z niespodziankami świąt. Niech wasza kolacja wigilijna odbędzie się w gronie ukochanych osób, nawet jeśli zabraknie wśród was tych, którzy odeszli. Pamiętajcie, że mimo wszystko są z wami w waszych serduszkach. (To tak, jakby sama siebie pocieszała.) Życzę wam też, abyście zdziwili się, rozrywając papier pakowy z prezentów czy też zaglądając do paczki, ale nie zawiedli, widząc coś, czego nie oczekiwaliście zobaczyć. Wesołych świąt i wspaniałej wigilii życzy wam smutny łoś-ktoś!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz